Czesi obawiają się ukrytych więzi między światem polityki a biznesu. Dlatego w wyborach w 2010 roku poparli kandydatów głoszących hasła walki z korupcją. Jednak ich nadzieje uleciały wraz z serią skandali wokół rządzącej trójkoalicji. Dziennik "Mlada fronta Dnes" opublikował taśmy, które mają pogrążyć praską klasę polityczną.

Pojawia się w nich wpływowy biznesmen Roman Janousek i były burmistrz Pragi Pavel Bem. Na nagraniach omawiają oni wyprzedaż miejskich i państwowych nieruchomości oraz nominacje na państwowe funkcje. Taśmy są pełne szyfrów, niedopowiedzeń i kodów. Bohaterowie określani są przezwiskami takimi jak "Maoryska królowa" czy "Koliber".

Bem mówi o nieczystej grze i brutalnym złamaniu zasady prywatności. Jeżeli jednak oskarżenia się potwierdzą, to nagrania pogrążą tego prominentnego polityka rządzącej partii ODS, który kreuje się na harcerza. Z kolei wspomniany biznesmen Janousek nie odniósł się do zarzutów i rzuca słuchawką za każdym razem, gdy dzwoni do niego jakiś dziennikarz. Żaden z nich nie kwestionuje jednak prawdziwości taśm.

Po drodze pojawił się inny skandal. Według czeskich dziennikarzy, taśmy zostały nagrane przez służby specjalne. Jakimś cudem wyciekły jednak do prywatnej firmy należącej do polityka innej koalicyjnej partii. Parlament zażądał wyjaśnień od Jirziego Langa - szefa służb.

Głos zabrali także liderzy polityczni. Premier Petr Necas, który stoi na czele ODS-u i obecny burmistrz Pragi Bohuslav Svoboda wymogli na Bemie zawieszenie członkostwa w partii. Sam zainteresowany przyznał także, że zrezygnuje z mandatu, jeśli tylko zostanie skazany.

Kolejny problem ma także biznesmen Janousek. 23 marca miał wypadek samochodowy. Według policji, wbił swoje luksusowe Porsche Cayenne w inne auto i próbował uciec z miejsca zdarzenia. Powstrzymali go od tego świadkowie. Z policyjnego raportu wynika, że Janousek był wtedy pod wpływem alkoholu. Od razu publicznie przeprosił i zaoferował poszkodowanej finansową rekompensatę. I tu jednak pojawia się problem. Śledczy badają, dlaczego policja nie aresztowała milionera. Szef policji Petr Lessy przyznał, że popełniono poważne błędy.

Prokuratura bada zawartość taśm, ale ludzie już nie wierzą władzy. Czesi zobaczyli opłakany stan swojego kraju. W środku kryzysu państwowe agencje są obsadzane według prywatnych sympatii, politycy są chciwi, a biznesmeni - wyjęci spod prawa. To może oznaczać, że ODS polegnie w wyborach. Tym bardziej, że Pavel Bem jest protegowanym ojca założyciela ODS-u, prezydenta Vaclava Klausa. Ten z kolei naraził się wyborcom nonszalanckim komentarzem, że nagrywanie polityków jest groźne dla demokracji.

Tłumaczenie: