Francuski rząd chce za wszelka cenę powstrzymać masowe werbowanie przez terrorystów z Państwa Islamskiego muzułmanów w podparyskich imigranckich gettach, skąd są oni wysyłani do Syrii. W Zgromadzeniu Narodowym ruszyła debata nad kontrowersyjnym projektem ustawy, który zakłada zabieranie paszportów i dowodów osobistych francuskim muzułmanom podejrzanym o chęć przyłączenia się do islamskich ekstremistów walczących w Syrii.

Szefa francuskiego MSW Bernard Caseneuve alarmuje, ze u boku terrorystów z Państwa Islamskiego walczy już w tej chwili w Syrii prawie tysiąc francuskich muzułmanów, którzy po powrocie mogą dokonywać zamachów terrorystycznych nad Sekwaną. By zapobiec zwiększeniu się ich liczby, muzułmanom podejrzanym o chęć przyłączenia się do Państwa Islamskiego w Syrii maja być zabierane paszporty i dowody osobiste, by uniemożliwić im opuszczenie Francji. W zamian wydawane maja im być tylko zaświadczenia potwierdzające tożsamość, które nie umożliwią odbycia podroży do Syrii.

Przeciwko kontrowersyjnemu projektowi ustawy protestują organizacje broniące praw człowieka. Według nich muzułmanie staną się we Francji obywatelami niższej kategorii, a arbitralne zabieranie dokumentów tożsamości - na podstawie informacji służb specjalnych - jest sprzeczne z międzynarodowymi konwencjami. Liderzy prawicowej opozycji żądają natomiast jeszcze bardziej drastycznych zapisów w projekcie -  domagają się również m.in.  zakazania powrotu do ojczyzny francuskim muzułmanom, którzy już walczą u boku islamskich ekstremistów w Syrii i Iraku.

(mn)