Brytyjczyk Lewis Pugh płynie kanałem La Manche, ale w odróżnieniu od innych śmiałków, nie jego szerokością lecz wzdłuż. To trasa ponad 560 kilometrów. Pływakowi nie chodzi o pobicie rekordu. Ma na uwadze względy ekologiczne i chce powiedzieć o zagrożeniach na jakie narażona jest nasza planeta.

Brytyjczyk już zaliczył pięć maratonów w pięciu oceanach. Jest też pierwszym człowiekiem, któremu udało się przepłynąć biegun północny. 

Jego eskapada w kanale La Manche ma na celu zwrócenie uwagi opinii publicznej na zaśmiecanie oceanów i negatywny wpływ zmian klimatycznych na stan światowych akwenów. Pływałem niedawno w rejonie arktycznym, temperatura wody stale tam się podnosi. W innych rejonach świata niszczeją rafy koralowe. Do tego jeszcze dochodzą nadmierne połowy ryb - powiedział w wywiadzie dla BBC Lewis Pugh.

Brytyjczyk jest zdania, że działania na szczeblach rządowych nie rozwiążą tego problemu. Każdy z nas - jak podkreślił - może coś zrobić dla poprawy sytuacji ekologicznej.

Przepłyniecie  długości kanału La Manche zajmie mu około 60 dni. Podkreśla, że Wielka Brytania objęła całkowitą ochroną zaledwie 7 kilometrów kwadratowych jej wód terytorialnych, w sytuacji gdy ma pod opieką aż 750 tys. km2 morza.

Lewis Pugh zamierza przepłynąć długość kanału La Manche w 60 dni. To osiemnastokrotna szerokość akwenu jaki dzieli Wielką Brytanię od reszty Europy.

(ag)