Politycy i ekonomiści po obu stronach kanału La Manche ostrzegają przed Brexitem. Chodzi o porty w Calais i Dover, które codziennie obsługują 16 tys. ciężarówek przewożących towary. Największe zagrożenie to kolejki po obu stronach kanału, które mogą doprowadzić do paraliżu niezwykle ważnych dla brytyjskiej i francuskiej gospodarki obiektów.

Politycy i ekonomiści po obu stronach kanału La Manche ostrzegają przed Brexitem. Chodzi o porty w Calais i Dover, które codziennie obsługują 16 tys. ciężarówek przewożących towary. Największe zagrożenie to kolejki po obu stronach kanału, które mogą doprowadzić do paraliżu niezwykle ważnych dla brytyjskiej i francuskiej gospodarki obiektów.
Port w Dover /Gareth Fuller /PAP/PA

Obecnie, nawet bez konieczności przeprowadzania kontroli celnej, kolejki sięgają średnio kilometra przed wjazdem do tunelu. Po opuszczeniu Unii europejskiej, bez stosownych porozumień, towary będą musiały być skrupulatnie sprawdzane. 

Obliczono nawet, że dwuminutowe opóźnienie spowoduje kolejki długości... 27 kilometrów w Anglii i takie same we Francji.

Umowa bilateralna ratunkiem dla portów w Calais i Dover

Politycy wzywają nawet do działań mających na celu zmienienie unijnego prawa, które zabrania zawierania bilateralnych stosunków handlowych miedzy indywidualnym krajem członkowskim Wspólnoty i państwem spoza Unii. Taka umowa między Wielką Brytanią i Francją, w przypadku tzw. twardego Brexitu, mogłaby uratować porty w Calais i Dover. 

Po obu stronach kanału już rozpoczęto przygotowania logistyczne. Na razie sprowadziło się to do zakupienia kilkudziesięciu hektarów ziemi, na których mogą zostać zbudowane obiekty celne. To z powodu braku postępu w rozmowach brexitowych na szczeblu unijnym. 

Lokalne władze nadmorskich regionów zamierzają zintensyfikować kontakty po obu stronach kanału La Manche.

(mch)