Zatrzymanie Andrew Brunsona oskarżonego o działalność terrorystyczną w 2016 r. wywołało spore napięcie na linii Turcja - USA. O sprawie znów będzie głośno, bo właśnie ruszył proces amerykańskiego pastora.


Aresztowany w październiku 2016 r. duchowny, o którego zwolnienie apelował sam prezydent USA Donald Trump, pod koniec sierpnia 2016 r. został oskarżony o szpiegostwo oraz powiązania z Fethullahem Gulenem, obwinianym przez Ankarę o próbę zorganizowania zamachu stanu w Turcji w lipcu 2016 r.

Pastor, który założył w Izmirze protestancki Kościół Zmartwychwstania, stanowczo zaprzecza jakiemukolwiek działaniu na szkodę Turcji.

W ubiegłym roku prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zaproponował USA wymianę Brunsona na Gulena, islamskiego kaznodzieję, który od 1999 roku przebywa na dobrowolnym uchodźstwie w USA.

Po ujawnieniu w Turcji wielkiego skandalu korupcyjnego w 2013 roku Gulen jest oskarżany o to, że próbuje zdalnie zorganizować tzw. struktury równoległe, nazywane przez władze organizacją terrorystyczną Fethullaha (FETO).

Aresztowanie Brunsona spowodowało kryzys dyplomatyczny między Turcją a Stanami Zjednoczonymi. Trump podczas rozmowy z Erdoganem w Białym Domu w maju 2017 r. poprosił go o zwolnienie pastora Brunsona i pozwolenie mu na powrót do kraju.

(nm)