We Francji wybuchł skandal! W renomowanym Instytucie Pasteura zaginęło 2349 próbek groźnego wirusa SARS, przeciwko któremu nie ma skutecznych leków. Wirus ten wywołuje zespół ciężkiej ostrej niewydolności oddechowej. Z powodu epidemii tej choroby, 11 lat temu w Azji zmarło blisko 800 osób.

Dyrekcja Instytutu Pasteura przyznaje, że nie wie, co mogło się stać z próbkami groźnego wirusa. Nie wiadomo więc, czy zostały one skradzione, gdzieś się "zawieruszyły" w laboratorium, czy też ktoś przez przypadek je wyrzucił. Wszczęte zostało szeroko zakrojone śledztwo. Dyrekcja sławnej placówki badawczej zapewnia jednocześnie, że "według dostępnej wiedzy" próbki były za stare, by móc wywołać epidemię.

Komentatorzy alarmują jednak, że te zapewnienia są dziwnie mało stanowcze. Nadsekwańskie media przypominają, że po wybuchu epidemii SARS w 2003 roku w Chinach wirus zaatakował, mimo drastycznych środków bezpieczeństwa, w sumie ponad 8 tysięcy ludzi. Blisko 800 zarażonych osób zmarło. Epidemia wywołała panikę na całym świecie.

(abs)