Niezwykła historia w Stanach Zjednoczonych. 40-letni Matthew B. Matheny wybrał się na wycieczkę na Mount St. Helens w Górach Kaskadowych. Podczas wędrówki zgubił drogę i przez 6 dni był zmuszony jeść borówki i pszczoły, żeby przeżyć.

40-latek wybrał się na samotną wędrówkę w region Mount St. Helens, wulkanu w stanie Waszyngton w Górach Kaskadowych. Przyjaciele widzieli go ostatni raz 9 sierpnia, kiedy Matthew wypożyczył samochód i pojechał w rejon góry.

Rodzina i znajomi zaczęli się martwić, kiedy mężczyzna nie wrócił na noc. Zaalarmowali oni służby ratunkowe i wtedy rozpoczęły się poszukiwania.

Okazało się, że Matthew nie był zbyt dobrze zaznajomiony z terenem, w czasie wycieczki zgubił drogę i wyszedł poza wytyczony szlak. Kiedy skończyły mu się zapasy jedzenia i wody, był zmuszony żywić się leśnymi jagodami. Zabijał też pszczoły i je jadł. Codziennie był gryziony 40-50 razy przez pszczoły, ale zabijała je i jadł - ­powiedziała mediom przyjaciółka mężczyzny Natalie Bush.

W przeżyciu mężczyźnie pomogło to, że w przeszłości był skautem i znał kilka przydatnych sposobów na przetrwanie w trudnych warunkach.

Po kilku dniach bezskutecznych poszukiwań, ratownicy postanowili skoncentrować się na obszarze, z którego był wysyłany sygnał komórkowy Matheny’ego. Po 6 dniach mężczyzna został znaleziony w rejonie innego szlaku.

Czuł się dobrze, był przytomny i nie było po nim widać, że przeżył 6 dni w lesie. Został zabrany na obserwację do miejscowego szpitala.

(ag)