​Oświęcimscy policjanci zatrzymali 30-latka, który późnym wieczorem zostawił 6-letnią córkę w samochodzie z włączonym silnikiem, a sam poszedł grać na automatach. Jest podejrzany o narażenie dziecka na utratę zdrowia lub życia - podała policja.

Policjanci jednocześnie zlikwidowali samoobsługowy mini-salon gier hazardowych - podali oświęcimscy policjanci.

Mężczyzna został zatrzymany z piątku na sobotę, ok. godz. 22. Policjanci zwrócili uwagę, że od dłuższego czasu na jednej z ulic w Grojcu parkuje fiat z włączonym silnikiem, ale bez kierowcy. Skierowano tam patrol. Funkcjonariusze na tylnym siedzeniu zauważyli przestraszoną dziewczynkę. Powiedziała, że przyjechała z ojcem, który wysiadł, by załatwić jakąś sprawę.

Niedaleko pojazdu policjanci dostrzegli duży, mieszkalny kontener. Jeden z nich wszedł do środka. Jak się okazało, funkcjonował tam samoobsługowy mini-salon gier hazardowych. Na jednym z trzech automatów grał ojciec dziewczynki.

Kiedy policjant wraz ojcem dziewczynki opuścili kontener, automaty nagle zostały wyłączone, a w drzwiach zasunęła się roleta antywłamaniowa blokująca ponowne wejście do środka. Na miejscu byli już jednak policjanci z wydziału kryminalnego, którzy szybko się z nią uporali. Zabezpieczyli automaty o wartości 18 tys. zł - podali oświęcimscy policjanci.

Dziewczynka została oddana pod opiekę matki. Ojciec usłyszał zarzuty narażenia jej na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. Grozi za to do pięciu lat więzienia. Właścicielowi nielegalnego salonu grozi do trzech lat więzienia oraz grzywna w wysokości 100 tys. zł za każdą maszynę.

(az)