Dopiero jedna rodzina, która straciła dach nad głową po zawaleniu się kamienicy w Katowicach, wybrała swoje nowe mieszkanie. Miasto proponuje poszkodowanym po dwa lokale do wyboru.

Pięć rodzin wciąż nie podjęło decyzji. Niektórzy dopiero w tym tygodniu oglądają lokale. Mówią, że nie chcą się spieszyć z wyborem, bo to decyzja na lata. Są i tacy, którym mieszkania zaproponowane przez miasto nie odpowiadają ze względu np. na lokalizację. Magistrat zapewnia, że będzie szukał dla nich domów do skutku.

Na razie poszkodowani wciąż są pod opieką Caritasu. Ludzie poruszeni tragedią przynieśli dla nich sporo ubrań i innych niezbędnych rzeczy. Na pewno potrzebne im będą jeszcze meble. Jeśli ktoś chciałby je podarować poszkodowanym, powinien zgłosić to do MOPS-u, który zorganizuje transport.

Więcej informacji nt. pomocy poszkodowanym znajdziecie tutaj.

Do eksplozji w kamienicy doszło w ubiegły czwartek przed godziną 5 rano. Wybuch zniszczył trzy kondygnacje kamienicy u zbiegu ulic Chopina i Sokolskiej w ścisłym centrum Katowic. Zawaliła się ściana frontowa budynku, ocalał tylko wysoki parter. W kamienicy zameldowanych było ponad 20 osób. Zginęły trzy osoby - małżeństwo dziennikarzy i ich dziecko. Pięć kolejnych osób trafiło do szpitali.

Śledztwo po wypadku prowadzi Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Śledczy, prócz oględzin, m.in. zabezpieczyli dokumentację budynku i przesłuchali pierwszych świadków. Zlecili też sekcje zwłok ofiar katastrofy. Jak przekazali w piątek, przyczyną śmierci małżeństwa dziennikarzy najprawdopodobniej było uduszenie. W przypadku ich dziecka sekcja wykazała poważne urazy, biegły nie wykluczył jednak, że śmierć chłopca także nastąpiła w wyniku uduszenia.

(mpw)