Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zajęła się sprawą rzekomego fałszowania przez polskie firmy wołowiny wysyłanej do Irlandii - dowiedział się reporter RMF FM. Jak dotąd kontrole prowadzone przez Główny Inspektorat Weterynaryjny nie wykazały nieprawidłowości w tych firmach i dodawania przez eksporterów koniny do mięsa wołowego.

Agenci - jak ustalił nasz dziennikarz - mają między innymi przeanalizować materiały z kontroli weterynaryjnych. ABW ma też sprawdzić, czy gdzieś za granicą nie doszło na przykład do zmowy handlujących mięsem.

Mają przecież kontakty ze swoimi odpowiednikami w Europie - mówił zastępca głównego lekarza weterynarii Jarosław Naze. W Unii pojawiają się już informacje o działalności przestępczej, polegającej na fałszowaniu wołowiny, na czym ktoś mógł zarobić grube pieniądze - dodał Naze. Na razie wykluczył jednak, że do przestępstwa doszło w Polsce. Według niego wszystko wskazuje na to, że wołowina była fałszowana poza granicami naszego kraju, poprzez pośredników lub inne firmy handlujące. To klucz sprawy w międzynarodowym dochodzeniu - twierdzi zastępca głównego lekarza weterynarii. Jak dodał, wątki podejrzanej koniny dotyczą także Rumunii, Francji, Wielkiej Brytanii, czy Cypru.

Dziś w końcu ministerialni eksperci pojechali do Irlandii, by samodzielnie zbadać mięso rzekomo wysłane tam z naszego kraju, a także dokumenty handlowe. Po tej wizycie będzie jasne, czy ten towar został sfałszowany w Polsce.

W kraju trwa wielka kontrola wszystkich przedsiębiorstw, w których prowadzi się ubój koni. Sprawdzane są także składy i chłodnie, w których przechowywana była lub nadal jest konina. Kontrola skupia się na dokumentach potwierdzających obrót tym mięsem. Bywa, że kontroli podlegają "papiery" z ostatnich kilku lat. Inspektorzy objęli swymi działaniami kilkadziesiąt podmiotów gospodarczych.