„Zobowiązałem swojego zastępcę, żeby przekazał stosowne dokumenty do sekretariatu ministra transportu” – mówi o sprawie kontaktu ministra Jarmuziewicza z przedstawicielami wykonawcy odcinka autostrady A1 Lech Witecki, generalny dyrektor dróg krajowych i autostrad. „To są informacje ze spotkań, które mieliśmy wspólnie z Alpine Bau, zarówno z rad budowy, jak i spotkań organizowanych przez sekretarza w ministerstwie transportu” – wyjaśnia.

Krzysztof Berenda: Minister Sławomir Nowak zapowiedział, że poprosi pana o informacje w sprawie kontaktów wiceministra Jarmuziewicza z Alpine Bau, czyli firmą, której nie udaje się do końca budować wszystkiego na odcinku autostrady A1. Co pan powie ministrowi Nowakowi?

Lech Witecki, generalny dyrektor dróg krajowych i autostrad: Ja już zobowiązałem swojego zastępcę, który jest bezpośrednio odpowiedzialny za realizację tej inwestycji, żeby przekazał stosowne dokumenty do sekretariatu ministra. Mam informację, że wszystkie dokumenty zostały przekazane.

I co tam jest w tych dokumentach z rzeczy, o których może pan mówić?

Ja mogę mówić o wszystkim. To są informacje ze spotkań, które mieliśmy wspólnie z Alpine Bau, zarówno z rad budowy, jak i spotkań organizowanych przez sekretarza w ministerstwie transportu.

Czy kontakty ministra Jarmuziewicza z Alpine Bau nie były do końca regulaminowe?

Zadaje pan pytanie, na które ja, jako podległy resortowi transportu, odpowiedzieć panu nie mogę.

Porozmawiajmy o zasadach. Jest zasada, że jeśli ktoś z ministerstwa chce spotkać się z wykonawcą, to musi być w obecności kogoś od was, tak?

Są pewne zasady kontraktowe. Żeby zrealizować kontrakt, każdy generalny wykonawca ma obowiązek kontaktować się z inżynierem kontraktu i z oddziałem, który realizuje daną inwestycję. Jeśli chodzi o Alpine Bau to jest oddział Katowice.

Czyli musi być ktoś od was, kto się kontaktuje z oddziałem?

To są zasady kontraktowe uregulowane w kontraktach.

A pan wie, że tutaj zabrakło obecności kogoś z oddziału katowickiego generalnej dyrekcji przy kontaktach pana ministra z wykonawcą?

Ja nie wiem, do czego pan zmierza. Te spotkania, które miały miejsce na radach budowy, to są spotkania, w których uczestniczył zarówno inżynier kontraktu, jak i dyrektor oddziału katowickiego. Spotkania, które odbywały się w resorcie transportu, były przy udziale przedstawicieli centrali, mojego zastępcy - dyrektor Rudnicki był na każdym z tych spotkań.

A o pozostałych kontaktach rozumiem, że niezręcznie panu mówić. Dobrze, to zapytam, jaki jest problem z Alpine Bau na A1? Dlaczego oni zeszli z budowy głównie tego mostu?

Ciężko jest powiedzieć, co spowodowało, że nowy prezes zarządu, który funkcjonuje w Alpine Bau od miesiąca, podjął taką, a nie inną decyzję. Tłumaczę to sobie tym, że być może ktoś go wprowadził w błąd. Stąd nasza inicjatywa kontraktowa, żeby miał szansę to przemyśleć i podjąć jeszcze raz, uważam bardziej racjonalną decyzję, dokończyć 5 procent mostu, do wykonania którego zobowiązał się startując po raz drugi w przetargu, który został ogłoszony w roku 2009.

A jeżeli tego nie zrobi i nie wróci na tę budowę, to co grozi tej firmie?

Ciężko jest mówić, co grozi. My uruchomiliśmy gwarancję należytego wykonania.

Co to konkretnie jest, bo nie każdy musi wiedzieć?

Firma już od wielu miesięcy nie wywiązuje się z realizacji programu naprawczego, który został zdefiniowany i decyzją administracyjną narzucony przez Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego, Chodzi o to, żeby naprawić te błędy wykonawcze, których Alpine Bau się dopuściła.

A jeżeli firma nie będzie chciała wrócić? Jest czarna lista firm, które nie mogą, przez trzy lata startować w tego typu przetargach. Taka sytuacja może zajść w przypadku tej firmy?

To jest następna ciekawostka, która dotyczy firmy Alpine Bau. Mało kto pamięta, ale po zmianie przepisów prawa ta firma nie uczestniczyła w postępowaniach przetargowych. Właśnie okres karencji minął i teraz taki kwiatek.

Pan pełni swoją funkcję od 2008 roku. Cały czas jest pan pełniącym obowiązki. Kiedy pan przestanie być pełniącym obowiązki generalnego dyrektora a zostanie generalnym dyrektorem?

Pełnię obowiązki od maja 2008 roku, a budowa, o którą pan mnie pyta, to jest umowa z roku 2007. Widzi pan, jaką mam ciężką pracę?

Ale pytam, kiedy pan przestanie być pełniącym obowiązki? Jest taka szansa?

Mnie jest dobrze, dopóki moi przełożeni są zadowoleni z mojej pracy, pełnię obowiązki i oddaję kolejne kilometry dróg. W tym roku będzie to 400 km nowych dróg, a w ubiegłym roku było 700.