Skarga do Sądu Administracyjnego albo oczekiwanie na ruch wojewodów. Tak samorządowcy zamierzają walczyć z rządowymi przepisami, które mają ograniczyć uposażenia wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, starostów i marszałków województw. Za miesiąc - z końcem czerwca - zaczną obowiązywać nowe, obniżone o 20 procent widełki zarobków dla samorządowców.

Skarga do Sądu Administracyjnego albo oczekiwanie na ruch wojewodów. Tak samorządowcy zamierzają walczyć z rządowymi przepisami, które mają ograniczyć uposażenia wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, starostów i marszałków województw. Za miesiąc - z końcem czerwca - zaczną obowiązywać nowe, obniżone o 20 procent widełki zarobków dla samorządowców.
zdj. ilustracyjne /Michał Dukaczewski /Archiwum RMF FM

Prezydenci miast, z którymi rozmawiał dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski, chcą przy obniżaniu pensji zaangażować wojewodów, bo ich zdaniem rządowe rozporządzanie to bubel prawny stworzony bez konsultacji. Podmieniona została tabelka z zarobkami, ale bez jasnego zapisu, do kiedy rada gminy czy miasta ma obniżyć uposażenia.

Samorządy chcąc obalić rządowe przepisy w sądzie wykorzystując do tego wojewodów. Poczekają na tzw. zarządzenie zastępcze wojewody, by zaskarżyć je do sądu albo przygotują odpowiednie uchwały, ale radni odrzucą je w głosowaniu.

Wójtowi, prezydentowi itd. będzie przysługiwała skarga i wtedy to się przećwiczy i zobaczymy, czy to rozporządzenie jest zgodne z prawem wyższego rzędu - deklaruje Zygmunt Frankiewicz, prezydent Gliwic i przewodniczący Związku Miast Polskich.

Związek przygotowuje właśnie opinię prawną z opisaną ścieżką skarżenie nowych przepisów. To ma być przewodnik dla wszystkich samorządów. Na tą ścieżkę liczy prezydent Sopotu Jacek Karnowski.

Wiele lat będzie się czekało na rozstrzygnięcia nadzorcze wojewodów - wyjaśnił.

To metoda może się sprawdzić, ale tam, gdzie większości w radach nie mają radni PiS. 

Z informacji dziennikarzy RMF FM wynika, że rząd chce 20-procentowej obniżki wynagrodzeń prezydentów miast, burmistrzów i wójtów - analogicznie do cięć pensji parlamentarzystów.

W tym przypadku jednak o jedną piątą ma spaść zarówno minimalna, jak i maksymalna pensja. A to oznacza, że w samorządzie będzie można zarobić maksymalnie około 10 tysięcy złotych.

Według naszych nieoficjalnych informacji, trwają też prace nad ustawą kominową dla zarządów spółek komunalnych.

Jej celem będzie obniżenie zarobków szefów spółek komunalnych i zarządów do maksymalnego wynagrodzenia prezydentów, wójtów i burmistrzów, a to oznacza, że również kierujący największymi spółkami miejskimi będą zarabiali zdecydowanie mniej niż menadżerowie prywatnych firm.


(j.)