Nawet 200 pracowników Ministerstwa Finansów zostało oddelegowanych do zdalnych odpraw celnych. Zastępują funkcjonariuszy Izb Celnych w kraju. To efekt protestu celników i absencji funkcjonariuszy w oddziałach i na granicy. Takie przesunięcie potwierdza w rozmowie z reporterem RMF FM rzecznik resortu finansów Waldemar Grzegorczyk.

Nawet 200 pracowników Ministerstwa Finansów zostało oddelegowanych do zdalnych odpraw celnych. Zastępują funkcjonariuszy Izb Celnych w kraju. To efekt protestu celników i absencji funkcjonariuszy w oddziałach i na granicy. Takie przesunięcie potwierdza w rozmowie z reporterem RMF FM rzecznik resortu finansów Waldemar Grzegorczyk.
Urzędnicy resortu finansów przejęli obowiązki protestujących celników (zdj. ilustracyjne) /Marcin Bielecki /PAP

Rzecznik resortu finansów Waldemar Grzegorczyk zapewnia, że protest celników nie powoduje paraliżu na granicach. Na zarzut celników, że dla rozładowania korków kontrole są pobieżne lub nie ma ich wcale, Grzegorczyk odpowiada, że nie ma informacji o takich incydentach. Nie ma takich możliwości, żeby były przymykane oczy - mówi rzecznik.

Celnicy mówią jednak o nieformalnych naciskach, aby funkcjonariusze odstępowali od kontroli. Związkowcy twierdzą, że w służbie trwa łapanka do grup mobilnych wysyłanych na granice i do oddziałów, gdzie jest największa absencja.

Ludzie są przesuwani - przyznaje rzecznik ministerstwa. Potwierdza, że celnicy pracujący w samym ministerstwie - a to nawet 200 osób - dostali uprawnienia do wykonywania zza swoich biurek odpraw celnych. Zostali przeszkoleni i dostali uprawnienia do obsługi systemu, który pozwala odprawiać towary - dodaje Grzegorczyk. Takie szkolenie to fikcja - odpowiada Maria Mrugała ze związku celników.

Związkowcy chcą, by sprawę bezpieczeństwa odpraw na granicy zbadał prokurator generalny.

(mpw)