80 procent zgłoszonych spraw związanych z przestępstwami na zwierzętach kończy się umorzeniem albo odmową wszczęcia postępowania karnego - wynika z najnowszego raportu Stowarzyszenia Ekostraż i Fundacji Czarna Owca Pana Kota. Do sądu trafiają akty oskarżenia dotyczące tylko 19 procent zgłoszonych spraw.

Ponad pół tysiąca osób rocznie w Polsce zostaje skazanych za znęcanie się i inne przestępstwa na zwierzętach. To wniosek z raportu Stowarzyszenia Ekostraż i Fundacji Czarna Owca Pana Kota. Ofiarami przestępstw są najczęściej psy i koty, a także coraz częściej zwierzęta gospodarskie, jeże i kaczki w parkach. Liczba przestępstw w rzeczywistości może być co najmniej dwa razy większa. Dotyczy to zwłaszcza przestępstw na zwierzętach gospodarskich, które najłatwiej jest ukryć. Autorzy raportu zwracają uwagę na niepokojące zjawisko: odwlekanie kary dla osób, które robią krzywdę zwierzętom.

"Wśród skazanych odbywających kary pozbawienia wolności znajdowało się 0,2 proc. osób skazanych z Ustawy o ochronie zwierząt. W latach 2012-2016 885 osób było osadzonych za przestępstwa na zwierzętach. Skazani trafiają do więzień po upływie kilkunastu miesięcy, a w wielu przypadkach nawet kilku lat od momentu uprawomocnienia się wyroku. Jeden ze skazanych czekał 6 lat, by odbyć karę! To tylko kilka porażających faktów z raportu z prowadzonego monitoringu" - czytamy w informacji przygotowanej przez autorów raportu.  

Mężczyzna, który na realizację wyroku sądu czekał aż sześć lat, zagłodził konie w miejscowości Końskie w województwie świętokrzyskim.

Właściciel chciał hodować konie w taki sposób, że mają radzić sobie same, mężczyzna nie poił ich, nie karmił. Minęło sześć lat od momentu ujawnienia tego czynu przez organy ścigania do momentu, gdy rozpoczął odbywanie kary pozbawienia wolności, do tego w systemie elektronicznym - podkreśla Dawid Karasiak, jeden z autorów raportu. 

Autorzy raportu złożyli w Ministerstwie Sprawiedliwości propozycję zmian, które przyspieszyłyby karanie za znęcanie się nad zwierzętami. Argumentują to tym, że takich przestępstw z roku na rok jest w Polsce coraz więcej.

Postępowania są przewlekłe, mamy wrażenie, że przestępstwa na zwierzętach mają często mniejszy priorytet, widzimy też napięty terminarz sędziów, sprawy, którymi zajmujemy się, są odraczane o kilka miesięcy. Dochodzi do tego problem z oczekiwaniem na miejsce w zakładzie karnym - dodaje Dawid Karasiak.

80 procent zgłoszonych spraw związanych z przestępstwami na zwierzętach kończy się umorzeniem albo odmową wszczęcia postępowania karnego - wynika z najnowszego raportu. Do sądu trafiają akty oskarżenia dotyczące tylko 19 procent zgłoszonych spraw.

(nm)