Wicepremier Ukrainy Julia Tymoszenko zdymisjonowana wczoraj przez prezydenta Leodnida Kuczmę przechodzi do antyprezydenckiej opozycji.

Takie oświadczenie była pani wiceminister ogłosiła wczoraj na łamach wpływowego tygodnika "Dzerkało tyżnia". Kobieta zarzuca prezydentowi, że złamał konstytucję Ukrainy. Według obowiązujących przepisów Kuczma, aby zdymisjonować Tymoszenkę, powinien czekać na zgodę premiera. "Oznacza to, że biznesowo-klanowe otoczenie Kuczmy jest silniejsze od rządu, który stara się zaprowadzić porządek w gospodarce" - powiedziała. Po dymisji prezydent gwałtownie traci poparcie w kraju. Napłynęły informacje o tym, że kolejne terenowe oddziały partii Tymoszenko "Batkiwszczyna" (Ojczyzna) włączają się do prowadzonej od grudnia akcji "Ukraina bez Kuczmy".

Kto rządzi Ukrainą?

Również prasa nie kryje oburzenia z powodu tej dymisji. We wczorajszym wydaniu gazety "Ukraina mołoda" nie ukrywa oburzenia z tego powodu. "Oligarchowie, którzy grabią Ukrainę od lat nie tylko znajdują się na wolności, ale dyktują politykę najważniejszym ośrodkom władzy. Jesteśmy wstrząśnięci i oburzeni. Dalszy rozwój wypadków nie jest możliwy do przewidzenia". Kijowscy eksperci twierdzą, że dymisja Tymoszenko, to symboliczne zwycięstwo wpływowej grupy biznesmenów z otoczenia prezydenta, którym wojownicza wicepremier przeszkadzała zarabiać szybkie i duże pieniądze w szarej strefie.

Potrzebny był powód

Kuczma zdymisjonował panią wicepremier zarzucając jej nadużycia podatkowe i fałszowanie dokumentów. Tymoszenko, która jest przesłuchiwana w prokuraturze generalnej, zarzucono w tym tygodniu fałszerstwa dokumentów, przemyt oraz unikanie płacenia podatków. Jeśli zarzuty zostaną udowodnione, grozi jej kara od trzech do dziesięciu lat więzienia.

00:00