Połączenie kazania pastora z psychoterapią na kozetce – tak wygląda wystąpienie Donalda Tuska na Radzie Krajowej Platformy Obywatelskiej. Bądźmy wobec siebie bezwzględni. Tylko uczciwością zatrzemy złe wrażenie po aferze hazardowej - mówił premier.

Tusk wlewa delegatom do uszu, że tylko prawda i uczciwość uchronią ich publicznym niebytem. Mówił jak ksiądz, że ludzie grzeszą i nikt nie jest wolny od pokus. Od razu, jak terapeuta dodawał „Wygrajcie ze swoimi słabościami”: Żeby każde wasze zachowanie było takie, jakbyście byli podsłuchiwani. Wszyscy wiemy – po ciemku wypada więcej. Więc pracujcie tak, jakbyście byli cały czas w snopie światła.

Premier mówił swoim partyjnym kolegom, „kto myśli, że aferę da się zamieść pod dywan, rozmydlić, przykryć inną aferą, nie może być z nami. Odzyskanie wiarygodności jest w nas” – mówił. Jeżeli z powodu własnych słabości, jeśli z powodu moralnych niedostatków oddamy Polskę tym, którzy Polską już nie rządzą dzięki nam i dzięki tym, którzy nas wybrali. Tego nam naprawdę nie wybaczą - dodawał. Marszałek Komorowski z kolei apelował, by każdy z delegatów PO przejrzał swój notes i wykreślił z niego wszystkie szemrane nazwiska.