Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że dziennikarz motoryzacyjny Krzysztof Koniuszewski został niesłusznie skazany przez polskie sądy za publikację artykułów, w których nazwał oszustami przedsiębiorców handlujących fałszowanym paliwem. Strasburscy sędziowie nakazali rządowi polskiemu wypłacenie dziennikarzowi 5 tys. euro tytułem zadośćuczynienia za straty moralne.

Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że dziennikarz motoryzacyjny Krzysztof Koniuszewski został niesłusznie skazany przez polskie sądy za publikację artykułów, w których nazwał oszustami przedsiębiorców handlujących fałszowanym paliwem. Strasburscy sędziowie nakazali rządowi polskiemu wypłacenie dziennikarzowi 5 tys. euro tytułem zadośćuczynienia za straty moralne.
Zdjęcie ilustracyjne / Imagebroker.net/Photoshot /Photo /PAP/EPA

Sprawa sięga 2006 roku, kiedy to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) opublikował w internecie czarną listę nieuczciwych sprzedawców paliw o zaniżonej jakości. W sierpniu Koniuszewski opublikował w tygodniu "Auto Świat" szereg materiałów na temat szczególnie rażących przypadków, opisując także konsekwencje używania gorszego paliwa dla silników aut. Jeden z artykułów był opatrzony tabelą zatytułowaną "Paliwowi oszuści" - z adresami i nazwami miejsc, gdzie sprzedawane było paliwo niskiej jakości.

W grudniu właściciel jednej z wymienionych tam stacji benzynowych wystąpił przeciwko Koniuszewskiemu z prywatnym aktem oskarżenia o zniesławienie. Twierdził, że artykuły o paliwie niskiej jakości naraziły niesłusznie jego dobre imię. W listopadzie 2009 roku sąd uznał Koniuszewskiego za winnego i skazał na karę grzywny, podkreślając, że dziennikarz powinien być bardziej precyzyjny w swoich sformułowaniach. Wyrok został utrzymany w drugiej instancji w kwietniu 2011 roku.

Równolegle toczyło się postępowanie cywilne, w którym przedsiębiorca zażądał od Koniuszewskiego i redakcji jego gazety odszkodowania za doznane straty. Sąd nakazał zapłatę 10 tys. złotych.

Koniuszewski poskarżył się do Trybunału w Strasburgu, że takie wyroki polskich sądów stanowią złamanie przysługującego mu prawa do swobody wypowiedzi. Argumentował, że w artykułach przekazał jedynie dostępne publicznie dane pochodzące z Inspekcji Handlowej i UOKiK.

(mn)