Korespondent BBC Rupert Wingfield-Hayes został zatrzymany w piątek w Pjongjangu i ma być wydalony z Korei Północnej. Powodem są relacje dziennikarza z odbywającego się zjazdu Partii Pracy Korei.

Korespondent BBC Rupert Wingfield-Hayes został zatrzymany w piątek w Pjongjangu i ma być wydalony z Korei Północnej. Powodem są relacje dziennikarza z odbywającego się zjazdu Partii Pracy Korei.
W Pjongjangu odbywa się pierwszy od 36 lat zjazd rządzącej Partii Pracy Korei /KCNA /PAP/EPA

Amerykańska stacja CNN podała, że według władz północnokoreańskich dziennikarza zatrzymano za "pozbawione szacunku doniesienia".

Korespondenta BBC został zatrzymany na lotnisku w Pjongjangu. Przesłuchano go w związku z niewłaściwym opisem przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una - donosi korespondent CNN Will Ripley.

BBC informuje na swej stronie internetowej, że Wingfield-Hayes został zatrzymany w piątek w towarzystwie dwojga innych pracowników brytyjskiego nadawcy - producentki i operatora - w momencie, gdy miał opuszczać Koreę Północną. Był przesłuchiwany przez osiem godzin.

Chińska agencja prasowa Xinhua pisze, powołując się na przedstawiciela północnokoreańskich władz, że dziennikarz został zatrzymany za niewłaściwe relacje. Xinhua dodaje, że narodowa komisja ds. pokoju Korei Północnej na dzisiejszej konferencji prasowej stwierdziła, że brytyjski dziennikarz "zaatakował system Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej" i uprawiał "nieobiektywne dziennikarstwo".

Sekretarz generalny komisji ds. pokoju O Riong Il powiedział na konferencji, że brytyjski dziennikarz przeinaczał fakty, "krytykował system oraz przywództwo" Korei Północnej. Dodał, że Wingfield-Hayes napisał przeprosiny i zostanie wydalony z Korei Północnej, dokąd nigdy nie będzie mógł już przyjechać.

Ekipa BBC przybyła do Pjongjangu na kilka dni przed rozpoczętym 6 maja pierwszym od 36 lat zjazdem rządzącej Partii Pracy Korei. Towarzyszyła wizycie delegacji laureatów Pokojowej Nagrody Nobla.

(mpw)