Do stycznia 2015 roku nie ma szans na skrócenie podróży pociągiem między Gdańskiem a Warszawą - nie pozostawia złudzeń prezes Polskich Linii Kolejowych. Teraz składy pokonują tę trasę w czasie od ponad pięciu do ponad sześciu i pół godziny.

Polskie Linie Kolejowe nie kryją, że mają problemy z trwającym już od lat remontem na kolejowej linii E-65. Nie wybrano jeszcze następcy wyrzuconego podwykonawcy, który ma dokończyć prace na odcinku w okolicy Ciechanowa.

Troszeczkę mamy zaburzenia harmonogramowe i pewnie trzeba będzie przedłużyć zamknięcia. Nie przewidujemy niestety skrócenia przejazdu na tej trasie i również trudno jest skrócić czas przejazdu na tej trasie dodatkowe, objazdowej przez Poznań - tłumaczy prezes Polskich Linii Kolejowych Remigiusz Paszkiewicz.

Od 2015 natomiast... w mniej więcej 5 godzin, dojeżdżać mamy z Gdańska nie do Warszawy, a do Krakowa... Bo pasażerów mają już wtedy przewozić szybkie pociągi, tak zwane Pendolino. Z Warszawy do Krakowa to jest zejście do troszkę więcej niż 2 godziny, i wtedy mielibyśmy powiedzmy 2:45 z Warszawy do Gdańska do tego - tłumaczy Paszkiewicz.

Nie każdy pociąg będzie jednak jechał tak szybko. Mowa tu tylko o pociągach bezpośrednich, które nie będą się zatrzymywać na żadnych stacjach po za stolicą. Założenie jest takie, że pociągi Pendolino mają to być pociągi o możliwie najkrótszym czasie przejazdu, jednakowoż muszą również zapewnić obsługę regionów, które są po drodze. Spora część tych pociągów będzie miała między Gdańskiej a Warszawą jeden lub dwa postoje na terenie województwa Warmińsko-Mazurskiego. Głównie mówimy o postojach w Iławie, pojedyncze pociągi mogą się na przykład w Działdowie zatrzymać, inne w Malborku. Chodzi o coś takiego, żeby nadmierna liczba postojów nie wydłużała czasu przejazdu ponad miarę - mówił z kolei wiceminister transportu Andrzej Massel.