43-latek, który dokonał serii napaści w Radomiu, był prawdopodobnie od lat leczony psychiatrycznie. Według rodziny, w tym samym dniu trafił do szpitala psychiatrycznego, ale lekarz odmówił przyjęcia go na oddział. Placówka nie komentuje sprawy.

O tym, że 43-latek od wielu lat zmagał się z chorobą psychiczną i pozostawał pod stałą opieką psychiatrów, poinformowała lokalne media rodzina mężczyzny. Według niej we wtorek nastąpił nawrót choroby i 43-latek trafił do szpitala psychiatrycznego w Radomiu.

Niestety, pomimo próśb rodziny, która szczegółowo opisywała irracjonalne i agresywne zachowanie mające swoje odzwierciedlenie w teraźniejszości, jak i w przeszłości, znane doskonale personelowi tej placówki służby zdrowia, lekarz dyżurny oświadczył, że nie widzi żadnych podstaw do zatrzymania pacjenta na oddziale psychiatrycznym. Tym samym odmówił udzielenia mu pomocy - napisała rodzina w liście do mediów.

Samodzielny Wojewódzki Publiczny Zespół Zakładów Psychiatrycznej Opieki Zdrowotnej w Radomiu, powołując się na rozporządzenie o ochronie danych osobowych i tajemnicę lekarską, nie chce komentować sprawy. Jesteśmy natomiast gotowi przekazać organom ścigania: policji i prokuraturze wszelkie niezbędne informacje na ten temat - powiedział dyr. szpitala Włodzimierz Guzowski.

Śledczy wezmą pod uwagę informacje od rodziny mężczyzny

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Beata Galas zapowiedziała, że w trakcie postępowania wyjaśniającego śledczy wezmą pod uwagę szczegóły podane przez rodzinę w liście. Dodała, że prokuratura zwróci się do szpitala psychiatrycznego o udostępnienie informacji dotyczącej przebiegu choroby i leczenia 43-latka.

W piątek ma być wykonana sekcja zwłok mężczyzny. Zostały też zlecone badania toksykologiczne, by ustalić, czy podczas napadów był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających.

Pobił konkubinę, atakował nożem przypadkowe osoby...

W nocy z wtorku na środę 43-letni mieszkaniec Radomia wtargnął do jednego z mieszkań na osiedlu Ustronie. Pobił tam swoją konkubinę, po czym uciekł. Kobieta z obrażeniami ciała trafiła do szpitala. Następnie - jak ustalono - 43-latek wtargnął do przypadkowego mieszkania na innym radomskim osiedlu, gdzie zaatakował nożem 34-letniego mężczyznę. Ten ratował się ucieczką, wyskakując przez okno z pierwszego piętra. Napastnik zabrał z mieszkania kluczyki do samochodu i pojechał nim do centrum miasta. Wszedł do jednego z bloków, wyważył drzwi przypadkowego mieszkania i zaatakował nożem 75-letniego mężczyznę, którego ranił w okolice brzucha. 75-latek w stanie ciężkim przebywa w szpitalu.

43-latek zaatakował jeszcze dwóch innych mężczyzn, a w pogoni za jednym z nich uszkodził samochodem wiatę przystankową i wjechał w sklepu.

Policjanci znaleźli napastnika w okolicy jego miejsca zamieszkania. Jechał skradzionym seatem. Według prokuratury, na widok funkcjonariuszy stał się agresywny, nie reagował na polecenia. Został obezwładniony i zakuty w kajdanki. Podczas interwencji zaczął tracić przytomność. Funkcjonariusze rozkuli go i podjęli akcję reanimacyjną, która trwała do przyjazdu karetki pogotowia. Mimo udzielonej pomocy mężczyzna zmarł.

(ł)