Jest prokuratorskie śledztwo w sprawie pomyłki przy zapłodnieniu in vitro - dowiedziała się nasza reporterka Aneta Łuczkowska. Decyzją sądu prokurator ma sprawdzić, czy przez pomylenie komórek jajowych w laboratorium w Policach zostało narażone życie lub zdrowie matki i dziecka.

Prokurator będzie musiał zasięgnąć opinii biegłych. Taką drogę postępowania narzucił sąd, do którego odwołali się rodzice malucha urodzonego w wyniku pomyłki przy zapłodnieniu.

Dziecko jest ciężko chore.

Szpital w Szczecinie wygasza program refundowanego w Policach in vitro i dociera do innych leczących się tam par. Część z nich nadal chce poddać się zabiegowi w placówce w Policach.

Do tej pory nikt nie zdecydował się przenieść zamrożonych zarodków do innej kliniki. Dzięki placówce w Policach na świat przyszło 60 dzieci.

O sprawie jako pierwszy poinformował "Głos Szczeciński". Według gazety, 30-letnia kobieta wraz z mężem poddała się zabiegowi pozaustrojowego zapłodnienia w Laboratorium Wspomaganego Rozrodu w szpitalu w Policach, który jest częścią szpitala klinicznego Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie.

Kobieta urodziła córkę, która miała liczne wady wrodzone. Przeprowadzone badania DNA wykazały, że dziewczynka nie jest biologicznym dzieckiem 30-latki.