USA ryzykują utratę poparcia Polski i innych krajów „nowej Europy”, jeśli nie udowodnią, że opłaca się być przyjacielem Ameryki - twierdzi Radek Sikorski, były polski wiceminister obrony, na łamach dziennika "Washington Post".

Były wiceminister obrony i wiceminister spraw zagranicznych w swoim artykule dla amerykańskiej gazety zwraca uwagę na kilka kwestii, m.in. na sprawy wizowe, w tym opłaty za samo prawo złożenia wniosku, naciski na kraje Europy Środkowej i Wschodniej, by umorzyły długi Iraku, chociaż w ich budżetach mają one wielokrotnie większe znacznie niż np. dla USA.

Sikorski zauważa także brak zaangażowania Ameryki w modernizację sił zbrojnych nowych państw NATO, chociaż ich misja w Iraku kosztuje i obniża budżety odpowiednich resortów obrony. Sikorski wreszcie apeluje, by nie trzymać firm z tych krajów na marginesie procesu odbudowy Irak.

Amerykańska administracja, komentując słowa byłego polskiego dyplomaty, podkreśla, iż sojusznicy w Iraku muszą przede wszystkim rozumieć, że operacja w rejonie Zatoki Perskiej ma znaczenie nie tylko dla Ameryki, ale także nich samych.

Tu nie chodzi o natychmiastowe, bezpośrednie nagrody od Stanów Zjednoczonych – np. szybkie kontrakty – ale kwestie, czy ta operacja jako całość jest w interesie nas wszystkich. Mam nadzieję, że tak - mówił Richard Boucher, rzecznik departamentu stanu. Dodał także, że wierzy, iż nie tylko rządy, ale społeczności tych państw podzielą tę opinię.

10:00