Przedstawiciel Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Iraku oświadczył, że biura w Bagdadzie i Basrze zostają tymczasowo zamknięte. Nie podano jednak, kiedy zostaną ponownie otwarte. Siły USA znów pod ostrzałem.

Rzecznik Czerwonego Krzyża dodał, że powód tej decyzji, to sytuacja w Iraku - coraz bardziej niebezpieczna dla personelu tej organizacji. Kilkanaście dni temu siedziba Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Bagdadzie była celem ataku terrorystów. Zginęło 12 osób.

MKCK ma w Iraku ok. 30 pracowników zagranicznych i ok. 700 irackich. Czerwony Krzyż obecny jest w Iraku od początku lat 80., od wojny z Iranem, i nigdy nie wycofał się z tego kraju, w przeciwieństwie do innych organizacji międzynarodowych. Dwa dni po ataku MKCK postanowił zredukować swój personel zagraniczny.

A w Iraku codziennie atakowane są siły amerykańskie. Rano w rejonie Faludży zginęło dwóch żołnierzy USA, a kolejny został ranny. Ich bojowy wóz piechoty M3 Bradley został zniszczony przez bombę domowej produkcji. W podobnym ataku 29 października zniszczony został ciężki czołg M1 Abrams. Zginęło wtedy dwóch żołnierzy. Faludża to tradycyjnie sunnickie i prosaddamowskie miasto na zachód od Bagdadu. Co kilka godzin dochodzi tam do starć.

15:15