Do 29 lutego radni i urzędnicy muszą wytypować placówki oświatowe przeznaczone do likwidacji i podjąć uchwały w tej sprawie. Warszawa zaoszczędzi rocznie sześć milionów złotych, jeżeli zamknie około 40 szkół i przedszkoli. Decyzja ma zapaść jutro na sesji Rady Miasta.

Z edukacyjnej mapy stolicy zniknąć mogą przede wszystkim gimnazja. Zostaną albo zlikwidowane, albo połączone z innymi szkołami.

Warszawa to jednak niejedyne miasto na Mazowszu, w którym władze planują zamykanie szkół. Podobne zakusy są w Radomiu. Tam taki los może spotkać dziesięć placówek. Na decyzje władz czekają także rodzice w Płocku. W sumie w całym województwie zagrożonych jest kilkadziesiąt szkół.

Długa lista placówek do zamknięcia w Wielkopolsce

Z czterech i pół tysiąca szkół i przedszkoli w Wielkopolsce do likwidacji samorządy przewidziały około 60 placówek. Nie można jednak wykluczyć, że zamkniętych szkół będzie więcej, bo te dane pochodzą z połowy stycznia. Najnowszych statystyk wielkopolskie kuratorium oświaty jeszcze nie ma.

W Poznaniu zagrożonych likwidacją jest co najmniej sześć gimnazjów. Z kolei w Kaliszu protestowali mieszkańcy, ponieważ nie podobał im się pomysł prywatyzacji większości przedszkoli. W gminie Kłodawa pod Kołem radni chcą zlikwidować osiem szkół podstawowych, czyli wszystkie tego typu placówki. W ich miejsce powstać mają trzy nowe podstawówki.

W Warmińsko-Mazurskiem szkoła zniknie, chociaż kurator protestował

W Warmińsko-Mazurskiem gminy zlikwidują w tym roku co najmniej dziewiętnaście szkół. Tyle wniosków wpłynęło już do kuratorium oświaty. Jedna placówka zostanie zlikwidowana mimo negatywnej opinii kuratora. Chodzi o szkołę w Nowej Wsi w gminie Purda. Urzędnicy już w grudniu ubiegłego roku zdecydowali o likwidacji. Nie pomogły ani protesty rodziców, ani negatywna opinia kuratorium. Naszym zdaniem ta szkoła nie powinna być likwidowana, bo zbyt duża liczba małych dzieci będzie musiała w naszej opinii zbyt daleko dojeżdżać - powiedział reporterowi RMF FM Marek Szter, zastępca warmińsko-mazurskiego kuratora oświaty. Co istotne, większość dzieci dojeżdżających do szkoły ma od pięciu do siedmiu lat. Razem ze szkołą podstawową zlikwidowane zostaną też działające przy niej oddziały przedszkolne.

Gmina twierdzi jednak, że nie ma wyjścia. Rząd szuka oszczędności podnosząc VAT i składkę rentową, nam przez to rosną koszty, więc też musimy oszczędzać - twierdzi wójt gminy Purda Jerzy Laskowski. Do tego rząd każde nam równoważyć w budżecie dochody i wydatki bieżące. Bez likwidacji tej szkoły nie jesteśmy w stanie wykonać tego przepisu - dodaje.

Dzięki likwidacji placówki gmina ma zaoszczędzić 600 tys. złotych rocznie. Zgodnie z przepisami, negatywną opinię kuratora urzędnicy mogą wziąć pod uwagę, ale nie muszą.

W Kujawsko-Pomorskiem zniknie 8 placówek

W woj. kujawsko-pomorskim już w zeszłym roku zlikwidowanych zostało osiem szkół. W tym roku zniknie kolejnych osiem. Wszystkie bez wyjątku położone są w małych, gminnych miejscowościach. Zlikwidowane ma zostać również jedyne przedszkole w Nakonowie pod Kowalewem oraz internat Zespołu Szkół Technicznych we Włocławku. Uczniowie zostaną przeniesieni do drugiego działającego internatu.

Protesty rodziców w Warszawie. "Zamykacie szkoły, przegracie wybory!"

We wtorek na ulice Warszawy wyszli rodzice i uczniowie protestujący przeciwko planom likwidacji szkół i przedszkoli. Mieli ze sobą transparenty: "Tylko matoły likwidują szkoły". Jedna z demonstracji w stolicy zorganizowana została na Pradze-Południe. Stołeczne władze planują zamknąć tam gimnazjum i przedszkole "Wiatraczek".

.

Ponad trzydzieści szkół do likwidacji na Pomorzu

Na Pomorzu zniknąć mają trzydzieści cztery szkoły w tym dziesięć dla dorosłych. Najwięcej placówek przeznaczonych do likwidacji to te ponadgimnazjalne. Zlikwidowana zostanie również jedna podstawówka i jedno gimnazjum i aż osiem techników oraz sześć liceów profilowanych.

W pomorskim kuratorium reporter RMF FM Kuba Kaługa usłyszał, że szkół przeznaczonych do zamknięcia może być więcej. Wciąż nie wpłynęły wszystkie wnioski, i nie o każdej planowanej likwidacji urzędnicy wiedzą. Tydzień temu urzędnicy zdecydowali o likwidacji szkoły podstawowej numer siedem w Słupsku. Wczoraj przeciwko takiej decyzji protestowało około 50 osób.

W Łódzkiem zniknie z mapy ponad 50 szkół

Prawie połowa placówek przeznaczonych do zamknięcia w woj. łódzkim to szkoły położone w samej Łodzi. Chodzi zarówno o podstawówki jak i gimnazja. W regionie, najczęściej będą likwidowane małe, wiejskie placówki w których uczy się niewiele dzieci.

W Łodzi walka o szkoły będzie zacięta. W ubiegłym roku, mieszkańcy protestowali na sesji Rady Miasta, organizowali pikiety i zebrali ponad 10 tysięcy podpisów, aby unieważnić uchwały ws. likwidacji placówek oświatowych.

Ponad 40 palcówek do likwidacji w Małopolsce, mimo protestów rodziców i uczniów

W woj. małopolskim zamknięte mają zostać czterdzieści dwie szkoły, najwięcej placówek przeznaczonych do likwidacji to szkoły ponadgimnazjalne. Od co najmniej kilku miesięcy o ich utrzymanie walczą rodzice i uczniowie. Protestują na sesji Rady Miasta Krakowa i blokują drogi.

W szkole w małopolskim Zatorze uczniowie poszli jednak dalej i trzy noce spędzili w małej sali gimnastycznej. Okupacja skończyła się fiaskiem, ponieważ radni uznali, że placówka i tak zostanie zlikwidowana.

W Krakowie protesty kumulują się w sali obrad rady miasta. Nie można tak, że ktoś sobie przychodzi i rozwala wszystkie nasze przyjaźnie, które nabyliśmy. Walczymy, zobaczymy, czy damy radę - powiedziała reporterowi RMF FM Maciejowi Grzybowi uczennica szkoły przeznaczonej do likwidacji. Decydujące głosowanie radnych w sprawie likwidacji czternastu krakowskich szkół i przedszkoli zaplanowano za kilka dni.

Śląsk: Coraz mniej uczniów, coraz więcej szkół do zamknięcia

Trwająca kilka dni okupacja technikum numer 4 w Bytomiu, to najgłośniejszy na Śląsku protest przeciwko likwidacji szkoły. Na razie wiadomo o planach zamknięcia ponad czterdziestu placówek.

W rejonie Rybnika do likwidacji przeznaczonych jest czternaście szkół. W okolicach Bytomia zamkniętych ma zostać trzynaście placówek.

Kilka szkół ma zostać zamkniętych w Częstochowie i w Sosnowcu. Protesty na razie na niewiele się zdają. Wszędzie argument jest taki sam: niż demograficzny i koszty. Władze Sosnowca wyliczyły np., że likwidacja pięciu szkół pozwoli zaoszczędzić dwa i pół miliona złotych.

Na Dolnym Śląsku zniknąć ma dziewięć placówek

Odwołania rady miejskiej w Wałbrzychu domagają się rodzice dzieci, które chodzą do szkół przeznaczonych do likwidacji. Zbierane są już podpisy w tej sprawie.

W sumie na całym Dolnym Śląsku oficjalnie zgłoszono dziewięć szkół które mają zostać zamknięte. Nie jest to jednak koniec listy. Do końca lutego zgłoszone zostaną kolejne placówki. Z informacji ZNP wynika, że co najmniej 20 dolnośląskich powiatów i gmin ma na swoim terenie szkoły, które mogą przestać działać.

Na liście są nie tylko placówki z Wałbrzycha, ale również szkoły z Długopola, Goworowa, Pieszyc, Zagrodna, Ścinawy, Nowogordźca, Kłodzka i Jeleniej Góry. W tym roku wstrzymany ma zostać też także nabór do liceów profilowanych. Tylko we Wrocławiu takich placówek jest siedemnaście.

Kontrowersje wokół szkół przeznaczonych do likwidacji na Lubelszczyźnie

Z mapy oświatowej Lubelszczyzny zniknąć ma ponad trzydzieści szkół. Największe emocje budzi likwidacja gimnazjum numer trzy i szkoły podstawowej numer dziesięć w Chełmie. Rodzice uczniów z obu placówek przez dwa tygodnie codziennie protestowali chodząc po przejściu dla pieszych na drodze krajowej numer dwanaście. Radni jednak przegłosowali decyzję uznając, że w placówce uczy się za mało uczniów.

Szkoły w Czerniejowie, Górecku Starym i Stanisławowie nie zostaną zamknięte. Aby placówki ocalić, rodzice zawiązali stowarzyszenia.

MEN przygląda się mapie likwidowanych szkół, ale nie może nic zrobić

Jeśli rodzice wyślą do szkoły sześciolatki, liczba zamykanych placówek może być niższa - tak MEN odpowiada na prośby o interwencje w związku z likwidowanymi placówkami. Według szacunków Związku Nauczycielstwa Polskiego z edukacyjnej mapy polski może zniknąć nawet tysiąc szkół i przedszkoli w całej Polsce.

Jak podkreśla rzecznik MEN Grzegorz Żurawski, resort edukacji nie ma kompetencji, aby ocalić szkoły. Decyzje w tej sprawie należą do samorządów. Jedyne co może zrobić ministerstwo, to dokładnie przyjrzeć się mapie likwidowanych placówek. Ewentualna interwencja resortu jest możliwa dopiero wtedy, kiedy dojdzie do złamania prawa.

MEN twierdzi, że ZNP walcząc o pracę dla nauczycieli, może zawyżać liczbę szkół przeznaczonych do zamknięcia. Każda likwidacja szkoły to jest likwidacja etatów nauczycielskich. Z tym, że przy spadającej bardzo drastycznie liczbie uczniów, liczba nauczycieli rośnie - podkreśla rzecznik resortu.