"Zlikwidujemy jednomandatowe okręgi wyborcze w wyborach samorządowych" - nieoficjalnie przyznają politycy PiS. Jak ustalił reporter RMF FM Patryk Michalski, to jedna z głównych zmian - nad którą trwają prace - planowanych przez Prawo i Sprawiedliwość w nowej ordynacji samorządowej. Ordynacja zakłada również wydłużenie do 5 lat kadencji prezydentów, wójtów, burmistrzów i radnych.

Jednomandatowe okręgi wyborcze mają zniknąć z miast, które nie są siedzibami powiatów. W rozmowie z RMF FM Adam Lipiński, pełnomocnik rządu Beaty Szydło ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania, przyznał, że "są postulaty, żeby zlikwidować JOW-y, ale ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła". Również zdaniem Jarosława Krajewskiego z PiS, "w samorządach są poważne problemy, jeśli chodzi o JOW-y, dlatego przy zmianie ordynacji wyborczej trzeba ocenić, jak się sprawdziły i podjąć odpowiednią decyzję". Inni politycy PiS w nieoficjalnych rozmowach z naszym reporterem przyznali, że decyzja o likwidacji JOW-ów zapadła w kierownictwie partii i jest przesądzona.

Co na to KUKIZ'15?

Likwidacja JOW-ów w samorządach może wywołać poważny konflikt między PiS a ruchem KUKIZ’15, dla którego JOW-y stały się najważniejszym hasłem wyborczym. Posłowie z klubu Pawła Kukiza chcą wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych na wszystkich szczeblach samorządów, a także w wyborach do Sejmu, dlatego politycy PiS studzą emocje i mówią, że w debacie publicznej będą przekonywali, że JOW-y się nie sprawdziły, bo np. radni zamiast skupiać się na interesie całej gminy, dbają wyłącznie o swój okręg wyborczy, który często ogranicza się do kilku ulic.

Paweł Kukiz: Nie ma na to naszej zgody

Nie ma absolutnie zgody ruchu Kukiz'15 na zmianę ordynacji samorządowej i wywalenie stamtąd jednomandatowych okręgów wyborczych. Domagamy się wprowadzenia JOW-ów na wszystkich szczeblach samorządów - mówi Paweł Kukiz w rozmowie z naszym reporterem o planowanych przez PiS zmianach w ordynacji samorządowej. JOW-y miałyby zniknąć z miast, które nie są siedzibami powiatów.

Przywracanie starej komunistycznej ordynacji do samorządów jest po prostu złe i z pewnością odbiłaby się na relacjach PiS-Kukiz'15 - dodaje. Zdaniem Kukiza to zmiana dobra wyłącznie dla członków PiS.

To jest dążenie do zawłaszczenia absolutnie wszystkiego. Nieoficjalnie argumentacja w PiS jest taka, że musimy przywrócić bardziej autorytarny system po to, żeby wykluczyć poprzednich partycypantów władzy z życia publicznego - tłumaczy Paweł Kukiz.

Pozytywnie ocenia za to propozycję wydłużenia kadencji do pięciu lat i wprowadzenia zasady dwukadencyjności prezydentów, wójtów i burmistrzów.

Dłuższa kadencja

PiS chce dłuższej - pięcioletniej - kadencji prezydentów, burmistrzów, wójtów i radnych. Jak nieoficjalnie dowiedział się nasz reporter, nowa ordynacja samorządowa wydłuży okres urzędowania lokalnych polityków o rok. To rekompensata za zasadę dwukadencyjności, która również ma zostać wprowadzona. Prezydenci, burmistrzowie i wójtowie będą mogli rządzić maksymalnie dwa razy, ale za to dłużej. Według polityków PiS, pięcioletnia kadencja pozwoli lepiej realizować inwestycje w miastach i gminach, bo pierwszy rok po wygranych wyborach oznacza przejęcie budżetu poprzedniej ekipy rządzącej.

Min. Błaszczak: Mamy poważne wątpliwości do JOW-ów

Mam bardzo poważne wątpliwości do istnienia jednomandatowych okręgów wyborczych, bo JOW-y dają szansę w wyborach tym, którzy są zamożni - tak szef MSWiA Mariusz Błaszczak komentuje pomysł zlikwidowania jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach samorządowych.

To jest wynaturzenie demokracji. W demokracji pieniądze nie powinny być najważniejsze. A system JOW-ów tworzy taką sytuację, że ktoś zamożny może stworzyć sytuację, która nie oddaje preferencji wyborczych obywateli - podkreśla minister Błaszczak.

Wybory w 100. rocznicę odzyskania niepodległości

Przygotowania do wyborów samorządowych to teraz jeden z najważniejszych tematów w PiS. Według kalendarza wyborczego, do urn pójdziemy 11 listopada przyszłego roku, czyli w setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Politycy partii rządzącej liczą na to, że data i związane z nią wydarzenia o charakterze patriotycznym pozytywnie wpłyną na frekwencję i wygraną PiS w większości okręgów wyborczych.

(ug)