„Nie zapadły żadne decyzje, które miałyby jakikolwiek negatywny wydźwięk na linii Warszawa-Bruksela” - tak rzecznik rządu Rafał Bochenek skomentował decyzję Komisji Europejskiej o objęciu Polski procedurą państwa prawa. Unijni komisarze twierdzą, że jest ona konieczna ze względu na nieprzestrzeganie wiążących zasad dotyczących Trybunału Konstytucyjnego.

„Nie zapadły żadne decyzje, które miałyby jakikolwiek negatywny wydźwięk na linii Warszawa-Bruksela” - tak rzecznik rządu Rafał Bochenek skomentował decyzję Komisji Europejskiej o objęciu Polski procedurą państwa prawa. Unijni komisarze twierdzą, że jest ona konieczna ze względu na nieprzestrzeganie wiążących zasad dotyczących Trybunału Konstytucyjnego.
Rzecznik prasowy rządu, Rafał Bochenek /Radek Pietruszka /PAP

To jest standardowa procedura (...) To jest orientacyjna czynność Komisji Europejskiej na bazie pewnych spekulacji, które pojawiały się w krajach zachodniej Europy. Komisja Europejska po prostu chce powziąć nieco więcej informacji na temat tego, co dzieje się w Polsce. Z miłą chęcią poinformujemy przewodniczącego Komisji, zapraszamy go oczywiście do Polski - powiedział Bochenek.

Rzecznik rządu przypomniał jednocześnie, że zaproszenie do szefa KE wystosowała już premier Beata Szydło podczas wtorkowej rozmowy telefonicznej. Powiedział, że przyjedzie - relacjonował rzecznik rządu. Wiedzieliśmy o tym od wczoraj. O tym powiedział nam przewodniczący Komisji Europejskiej, że będzie prowadził dialog z Polską, żeby pewne rzeczy sobie wyjaśniać na zasadach partnerskich i będzie to kontynuowaneDzisiaj mamy to potwierdzenie od wiceszefa Komisji Europejskiej. Cieszymy się z tego bardzo i czekamy na tę wizytę - dodał. Bochenek przyznał również, że wizyta Junckera będzie dowodem na to, że relacje na linii Warszawa - Bruksela są bardzo dobre.

Rzecznik rządy pytany, dlaczego, według niego, doszło do takiej decyzji KE, odpowiedział: "myślę, że pewne grupy, które tracą wpływy w Polsce, podgrzewają tę bańkę w krajach zachodniej Europy, zupełnie niepotrzebnie".  

Procedura reagowania na systemowe zagrożenia dla rządów prawa istnieje od marca 2014 roku. Jej celem jest umożliwienie Komisji Europejskiej dialogu z państwem członkowskim, aby zapobiegać "wyraźnemu ryzyku poważnego naruszenia" przez państwo unijne m.in. wartości demokratycznych.

Proces ten składa się z trzech etapów. Pierwszym jest ocena KE, podczas której gromadzone i oceniane są wszystkie informacje dotyczące ewentualnych zagrożeń. W kolejnym kroku, o ile sprawa nie zostanie załatwiona wcześniej, procedura przewiduje publikację przez KE "zalecenia w sprawie państwa prawnego". To wytyczne, by państwo członkowskie rozwiązało zidentyfikowane problemy w wyznaczonym terminie i poinformowało o tym Brukselę. W trzecim etapie KE monitoruje działania podjęte w odpowiedzi na jej zalecenia. Jeśli uzna, że nie są one wystarczające, może zwrócić się do Rady o stwierdzenie poważnego ryzyka naruszania wartości UE przez kraj unijny.


(dp)