Skala planowanego na wtorek strajku w LOT będzie na tyle znikoma, że pasażerowie go nie odczują - przekonuje w rozmowie z RMF FM rzecznik narodowego przewoźnika Adrian Kubicki. Przypomnijmy, przed południem z protestu wycofały się trzy związki zawodowe działające w Polskich Liniach Lotniczych LOT. Związkowcy ci powołali się na decyzję warszawskiego sądu, który uznał, że strajk będzie nielegalny.

Skala planowanego na wtorek strajku w LOT będzie na tyle znikoma, że pasażerowie go nie odczują - przekonuje w rozmowie z RMF FM rzecznik narodowego przewoźnika Adrian Kubicki. Przypomnijmy, przed południem z protestu wycofały się trzy związki zawodowe działające w Polskich Liniach Lotniczych LOT. Związkowcy ci powołali się na decyzję warszawskiego sądu, który uznał, że strajk będzie nielegalny.
Samolot Boeing 787 Dreamliner na podrzeszowskim lotnisku w Jasionce /Darek Delmanowicz /PAP

Jeśli dochodzi do protestów, którymi ignoruje się postanowienie sądu, to mamy do czynienia z nawoływaniem do anarchii. To jest rzecz na tyle absurdalna, że trudno się spodziewać, by pracownicy mogli się w to włączyć - podkreślił Kubicki.

Przyznał również, że w związku z zapowiedziami protestu doszło do istotnego spadku sprzedaży biletów, i zapowiedział, że spółka będzie chciała wyciągnąć konsekwencje wobec związków zawodowych, które według niej nawoływaniem do strajku spowodowały po LOT-u szkody finansowe.

To nie jest tak, że pasażerowie nie słuchają kolejnych informacji medialnych i tego ciągłego podgrzewania związków zawodowych do tego, że będzie strajk, choć już od trzech dni związki zawodowe nie są w stanie ustalić, w jakim trybie i w jaki sposób ten strajk będzie prowadzony. Widzimy istotny spadek sprzedaży biletów podyktowany tym, że ludzie po prostu boją się kupować bilety w LOT - zaznaczył Kubicki.

Na pytanie, czy spółka będzie dochodzić w sądzie odszkodowań od związków zawodowych, odpowiedział: Będziemy z pewnością domagać się zadośćuczynienia za każdą stratę, którą wywołuje nawoływanie do tego protestu, ewentualne skutki jakiegokolwiek protestu.


(e)