Rządzący tną wydatki niemal na wszystko, ale są też takie, które regularnie rosną. To nagrody dla władzy. W 2010 r. na premie dla urzędników w ministerstwach poszło 105,6 mln zł, rok później – 108,6 mln zł, a w całym 2012 roku już 115,2 mln zł – pisze „Fakt”.

Najnowsze dane z raportu Służby Cywilnej nie pozostawiają złudzeń. Rząd z roku na rok wydaje coraz więcej na... nagrody dla ministerialnych urzędników. Premie idą w setki milionów złotych. I to mimo kryzysu, którym nieustanie rząd tłumaczy brak wzrostu innych wydatków.

Nie możemy sobie dawać nagród, gdy nie możemy dać ludziom podwyżek - grzmiał premier Donald Tusk na początku tego roku, gdy krytykował wysokie nagrody dla wicemarszałków w Sejmie. Jednak, jak zauważa "Fakt", jak zwykle skończyło się na zapowiedziach.

Jeśli wszystkim każe się oszczędzać, a jednocześnie wypłaca się takie nagrody, to jest to po prostu nie fair. Tym bardziej, że teraz wynagrodzenia urzędników są często wyższe niż w innych sektorach gospodarki - mówi "Faktowi" ekonomista Marek Zuber.

(mpw)