Firma Kapsch poinformowała, że udało jej się uruchomić system system opłat elektronicznych dla ciężarówek - dowiedziała się reporterka RMF FM Agnieszka Wyderka. Od 1 lipca kierowcy powinni automatycznie płacić za półtora tysiąca kilometrów autostrad i dróg ekspresowych, ale do dzisiaj jeździli za darmo.

Przyczyną opóźnienia było niepodłączenie urządzeń zamontowanych na bramach naliczających samochodom przejechane kilometry do systemu informatycznego. Do czasu uruchomienia systemu opłat elektronicznych kierowcy ciężarówek jeździli po drogach na koszt firmy Kapsch. Umowa gwarantuje, że firma musi pokryć wszystkie koszty: zarówno braku opłat od kierowców jak i kary. Chodzi o milion złotych dziennie.

E-myto płacą kierowcy ciężarówek i autobusów oraz samochodów osobowych, do których doczepiona jest przyczepa. Kierowcy aut osobowych będą nadal płacić za autostrady na bramkach. Z elektronicznego systemu poboru opłat będą mogli dobrowolnie korzystać od przyszłego roku. Obecnie system e-myta obejmuje sieć 1560 km dróg.

Wysokość opłaty jest uzależniona od przejechanych kilometrów. Będzie je rejestrowało przymocowane do przedniej szyby samochodu urządzenie Viabox. Urządzenia z aut będą się komunikować z czujnikami na bramach ustawionych przy płatnych odcinkach dróg.

Stawki opłaty za drogi wynoszą od 0,20 zł do 0,53 zł za kilometr autostrad i dróg ekspresowych oraz od 0,16 zł do 0,42 zł za kilometr dróg krajowych. Więcej za przejazd będą płaciły samochody cięższe i bardziej zanieczyszczające środowisko. Lżejsze i bardziej przyjazne środowisku - mniej.

Dochody z e-myta mają trafiać do Krajowego Funduszu Drogowego. Pieniądze te będą przeznaczane na budowę, modernizację i utrzymanie polskich dróg.

System działa na na razie na pół gwizdka

Elektronicznie sterowane bramki pracują, ale ciężarówki i autokary i tak zatrzymują się przed szlabanami. Zapora zbyt późno otwiera się przed samochodem i w ten sposób zmusza kierowcę do zahamowania - a przecież miało być płynnie. Spore zamieszanie w punkcie poboru opłat w Strykowie wprowadzają kierowcy aut osobowych, którzy podjeżdżają pod zamknięte lub elektroniczne bramki, a potem cofają na autostradzie. Tłumaczą, że wszystko przez brak informacji, mimo że nad bramkami są oznaczenia.