Z najnowszego sondażu CBOS wynika, że za wyborami samorządowymi w dotychczasowej formie opowiedziało się tylko 11 procnet wyborców. Tymczasem Sojusz w praktyce chce starej formuły. Wszystko i tak zostanie po staremu - to coraz częściej powtarzany komentarz do wczorajszej decyzji władz SLD w sprawie kształtu wyborów samorządowych.

Przypomnijmy: Sojusz uważa, że wybory powinny się odbywać w dwóch turach, ale tylko w pierwszej decydowaliby wyborcy. Jeśli kandydat na prezydenta czy burmistrza nie zdobyłby większości głosów, miejskiego włodarza powinna wybierać samorządowa rada spośród tych osób, które zdobyły najwięcej głosów.

Na tym aby w wyborach samorządowych wszystko było po staremu zależy głównie SLD - szczególnie partyjnym dołom, które obawiają się porażki przede wszystkim w dużych miastach. Opozycja chce wystawić np. w Warszawie silnych kandydatów a wszyscy znani politycy Sojuszu poszli do rządu. Marszałek Marek Borowski dziś już nie przywiązuje się zbytnio do najnowszego pomysłu Sojuszu: „Jeżeli ten projekt nie zyska poparcia to trudno. Przejdzie inny projekt”.

Na tym, żeby nic nie zmieniać zależeć może Platformie Obywatelskiej, ponieważ partia ta nie zdołała zbudować struktur w terenie. Dla niej liczy się przede wszystkim bogata Warszawa, ale tam Andrzej Olechowski przegrałby na pewno z Lechem Kaczyńskim.

Pozostałe partie od samego początku nie były zwolennikami wyborów bezpośrednich - ani PSL ani Samoobrona. Zbigniew Kuźmiuk z PSL potwierdza, że powrót do stanu obecnego jest bardzo prawdopodobny. Wydawało się, że Prawo i Sprawiedliwość chciało bardzo wyborów bezpośrednich. Okazuje się jednak, że partia jest podzielona. Ludwik Dorn np. boi się, że zbyt silni prezydenci nie kontrolowani przez radę narażeni byliby na korupcję.

Na razie nieoficjalnym kandydatem Platformy Obywatelskiej jest Andrzej Olechowski a PiS Lech Kaczyński. Kłopot ma SLD. Jest tam kilka grup skłóconych nieco ze sobą, które forsują własnych kandydatów. Podobno ostatnio pojawił się pomysł, aby startował minister gospodarki Jacek Piechota. Problem jednak w tym, że nie pochodzi on z Warszawy miałby wić małe szanse na akceptację większości mieszkańców stolicy.

15:30