Kolejny oryginalny pomysł resortu edukacji. Wiceminister Mirosław Orzechowski poprosił kuratorów o informację o skali absencji uczniów. Nie chodzi mu jednak o wagarowiczów, ale o nieobecności usprawiedliwione.

Pojawiają się głosy, że absencja wśród dzieci i młodzieży rośnie gwałtownie. Mówimy o absencji, która jest usprawiedliwiana przez rodziców lub pełnoletnie dzieci – wyjaśnia zainteresowanie problemem minister Orzechowski.

Wiceszef resortu proponuje, by na świadectwie znalazła się informacja o liczbie opuszczonych, a usprawiedliwionych godzin. Na sporządzenie statystyk kuratoria w całym kraju mają czas do połowy lipca. Tu pojawia się problem, ponieważ żadna z polskich szkół nie prowadziła w ciągu roku szkolnego szczegółowych zestawień – nikt nie zaznaczał, czy zwolnienie danego ucznia wystawił lekarz czy rodzic.

Wygląda więc na to, że dyrektorzy szkół będą musieli wziąć liczby, których domaga się minister, z powietrza. Część dyrektorów w ogóle nie przejmuje się tą sprawą. To zalecenie ukazało się, kiedy kończyliśmy rok szkolny. Trudno, żebyśmy w tej chwili zatrzymywali nauczycieli. Zawsze trzeba podchodzić do wszystkiego z dużym rozsądkiem - mówi dyrektor jednej z poznańskich placówek.

Także urzędnicy w poznańskim kuratorium oświaty nieoficjalnie przyznają, że do zalecenia ministra podchodzą z pewnym dystansem, a ewentualne brakujące liczby uzupełniają według pewnej średniej.

Nauczyciele, dyrektorzy szkół i pracownicy kuratoriów zadają sobie jednak pytanie, dlaczego wiceminister oświaty wprowadził tego typu zalecenie. Co prawda problem zbyt dużej liczby opuszczanych przez uczniów niewątpliwie istnieje, to jednak nie rozwiąże się go urzędniczym zarządzeniem.