Jest śledztwo w sprawie działania na szkodę Stoczni Gdynia. Prokuratura okręgowa z Gdańska sprawdza, czy poprzedni zarząd zakładu nie działał na szkodę spółki. Doniesienie w tej sprawie złożyły obecne władze. Chodzi o aneksy podpisywane z izraelskim armatorem Ranim Ungarem.

Na dzień dzisiejszy nie potrafię powiedzieć, jakie straty poniosła stocznia. (…) To będzie przedmiotem ustalenia - powiedziała reporterowi RMF FM prokurator Grażyna Wawryniuk:

Według anonimowych źródeł "Gazety Wyborczej", która w sobotę napisała o sprawie, byli członkowie zarządu Stoczni Gdynia działali na korzyść głównego klienta stoczni, armatora z Izraela Ramiego Ungara, a straty stoczni wynikłe z uprzywilejowanego traktowania tego armatora wynoszą ok. 500 mln zł.