Zostały jeszcze tylko trzy dni na uratowanie polskich stoczni przed bankructwem. Do północy do piątku Komisja Europejska ma otrzymać plany restrukturyzacji trzech zakładów - w Gdyni, Gdańsku i Szczecinie. W Brukseli są już przedstawiciele inwestorów, którzy mają przejąć stocznie.

Dzisiaj firma Ulstein - szwedzki inwestor Stoczni Szczecińskiej - spotyka się z urzędnikami Komisji Europejskiej. Jutro odbędzie się podobne spotkanie w sprawie stoczni Gdynia i Gdańsk. W piątek o północy mija termin składania planów restrukturyzacyjnych.

Trudno na razie powiedzieć, która ze stoczni ma największe szanse, by uchronić się przed upadkiem. Szczecin jest nieco spóźniony z dokumentacją, z kolei ukraińscy inwestorzy stoczni Gdynia i Gdańsk muszą poprawić plan i zwiększyć swój własny wkład finansowy. Największy szanse na przetrwanie ma stocznia w Gdańsku, bo Bruksela boi się ruszyć kolebkę "Solidarności".

Na pewno będą jednak potrzebne rozmowy premiera Donalda Tuska z szefem komisji. Jak dowiedziała się korespondentka RMF FM, minister Aleksander Grad porozumiewa się w Brukseli poprzez tłumacza i nie specjalnie jest lubiany przez komisarz ds. konkurencji. Trzeba więc zacząć lobbować na najwyższych szczeblach.

Przypomnijmy. W lipcu Polska zwrócił się do Komisji Europejskiej z prośbą o wydłużenie terminu na przygotowanie nowych planów restrukturyzacji zakładów w Gdyni i Szczecinie do końca września. O dodatkowe trzy miesiące dla stoczni apelowali też do unijnej komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes członkowie Komisji Gospodarczej i Monetarnej Parlamentu Europejskiego. W efekcie tego, Komisja Europejska dała Polsce czas do 12 września.

Minister skarbu Aleksander Grad zapewniał, że programy restrukturyzacji zostaną złożone do 12 września, a 30 września mają być parafowane umowy prywatyzacyjne. Cieszyć się będziemy wtedy, gdy 12 września będziemy mieli uzgodnione z Komisją Europejską i inwestorami programy restrukturyzacyjne - mówił w sierpniu minister Aleksander Grad.