Poprawia się stan chłopca, który znalazł się pod wodą na basenie w Wiśle. 12-latek został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. Kontakt z nim jest coraz lepszy – zapewniają lekarze.

Chłopiec cały czas przebywa w szpitalu pediatrycznym w Bielsku-Białej. Jego kolegi, który również znalazł się pod wodą, nie udało się uratować. Śledztwo w sprawie tragicznego wypadku na basenie w Wiśle prowadzi prokuratura.

Śledczy planują przesłuchanie chłopca, który został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. Stanie się to jednak dopiero wtedy, kiedy jego stan zdrowia będzie na to pozwalał. Chłopiec może być kluczowym świadkiem w sprawie. Chociaż kontakt z nastolatkiem jest dobry na razie rozmowa ze śledczymi nie jest brana pod uwagę.

Wiadomo, że w ośrodku w Wiśle uprawnienia ratownika miała tylko jedna z zatrudnionych tam osób. Kiedy dzieci się kąpały, na basenie nie było nikogo z takimi uprawnieniami.

Prokuratura sprawdza m.in. jak zachowywali się opiekunowie dzieci. Wiadomo, że byli w wodzie razem z grupą. Śledczy muszą też odpowiedzieć na pytanie: czy obecność ratownika na basenie mogłaby zapobiec tragedii.

Do tej pory śledczy przesłuchali już m.in. kilku uczestników zimowiska, opiekunów, ratownika, osobę pełniąca funkcję ratownika na basenie oraz prezesa spółki zarządzającej obiektem - podał prokurator. Dalsze przesłuchania będą przeprowadzane w Zgierzu, skąd pochodziła grupa uczniów.

Do tragedii doszło 17 stycznia po południu na basenie w Wiśle (Śląskie), gdzie utonął 12-letni chłopiec, który był tam na zimowisku. Jego rówieśnika w ciężkim stanie przewieziono do szpitala w Bielsku-Białej.

Według wstępnych wyników sekcji zwłok, przyczyną śmierci 12-latka było utonięcie.

Jak ustalili policjanci, na basenie w chwili tragedii nie było osoby z uprawnieniami ratownika wodnego, jedynie 29-letni mężczyzna zatrudniony jako pracownik techniczny. Wcześniej ustalono, że w czasie wypadku nie było go przy tafli wody. W tym czasie opiekunowie grupy byli na basenie. Oni oraz obsługa basenu byli trzeźwi.

Jeden z nastolatków zauważył, że jego dwóch kolegów jest pod powierzchnią wody, na głębokości 1,8 m. Chłopców z basenu wyciągnął jeden z opiekunów. Od razu przeprowadzono reanimację i wezwano pogotowie ratunkowe. Jednego chłopca nie udało się jednak uratować. Zimowisko, na którym przebywali chłopcy, organizowane było przez Urząd Gminy w Zgierzu. Cała grupa liczyła 33 osoby w wieku od 9 do 16 lat.

(ug)