Awaria maszyny była najprawdopodobniej przyczyną niedzielnego pożaru fabryki opakowań na poznańskich Naramowicach. Z ogniem walczyło ponad 100 strażaków. Nadzór nad śledztwem w sprawie pożaru objęła prokuratura.

Potwierdziły się wstępne informacje o awarii jednej z maszyn produkcyjnych - w tej części hali, która pracowała całodobowo. To od niesprawnego urządzenia miał zacząć się cały pożar, który chwilę potem objął halę o powierzchni około 1 tys. metrów kwadratowych. 

Na terenie zakładu nie było wtedy pracowników - poza stróżem. Mężczyzna nie odniósł żadnych obrażeń. To z jego zeznań wynika, że jedna z maszyn uległa uszkodzeniu. 

Straty oszacowano w sumie na 1 milion 700 tysięcy złotych. 

(m)