​Powalone i połamane drzewa, ewakuacja kilku obozów harcerskich i utrudnienia w ruchu lotniczym i kolejowym - to efekt burz, które od poniedziałkowego popołudnia przechodziły i nadal przechodzą nad Polską. Najczęściej strażacy interweniowali na Mazowszu i Pomorzu.

W poniedziałek wieczorem oraz w nocy burze przeszły nad Pomorzem, Podkarpaciem, a także częścią Małopolski oraz Mazowsza. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa rozesłało alert, ostrzegając przed ulewnym deszczem, silnym wiatrem oraz gradem. 

Strażacy interweniowali 2160 razy w całym kraju. Ze skutkami burz walczyło ponad 10 tysięcy strażaków, zarówno zawodowców, jak i ochotników. Najczęściej byli wzywani do pomocy na Mazowszu, Pomorzu, Warmii i Mazurach. Najsilniejszych burz doświadczyli mieszkańcy północnego Mazowsza, głównie Płocka. 

Strażacy najczęściej pomagali przy usuwaniu powalonych i połamanych drzew oraz przy wypompowywaniu wody, ale nigdzie nie doszło do podtopień ani powodzi. Na szczęście w wyniku burz nikt nie został też ranny.

Wieczorem z utrudnieniami borykali się także pasażerowie kolei - połamane drzewa uszkodziły trakcję w Warszawie. Problemy były także z samolotami: kilka rejsów zostało przekierowanych ze stolicy między innymi do Wrocławia, Poznania i Modlina.

Skutki nawałnic nadal usuwane są także na Pomorzu, Warmii i Mazurach. W tych regionach potrzebna była ewakuacji kilku obozów, na których wypoczywało w sumie kilkuset harcerzy. Ewakuowano ich m.in. w Wenecji w powiecie ostródzkim oraz w Czernicy w gminie Brusy. Łącznie chodzi o ponad 550 osób. 

W Swarożynie zalane zostały magazyny logistyczne jednego z dużych sklepów, a w Kwidzynie drzewo spadło na trzy zaparkowane samochody. W dwóch pomorskich miejscowościach wiatr uszkodził dachy domów jednorodzinnych, a w kilku miejscach - linie energetyczne.

Spore problemy były także na południu Polski. W Borkowie niedaleko Kielc także ewakuowano obóz harcerski. Powalone drzewa oraz gałęzie uszkodziły linie energetyczne w powiatach sandomierskich i buskim. Bez prądu jest około tysiąc powiatów, podnoszą się także stan rzek, m.in. na Białej w Grybowie.

Najbliższe dni mogą jednak przynieść kolejne załamania pogody - mówi rzecznik komendanta Państwowej Straży Pożarnej Krzysztof Batorski. Zawsze kiedy jest fala upałów, to musimy się spodziewać, że po niej następuje jakieś zderzenie tych frontów, mas zimnego powietrza z gorącym i wtedy powstają te gwałtowne zjawiska atmosferyczne - podkreśla. 

We wtorek warto być ostrożnym, bo ostrzeżenia przed burzami, nawałnicami oraz opadami gradu obowiązują już dosłownie dla całego kraju. Mieszkańcy pasa od Pomorza, przez Mazowsze, aż po Podkarpacie nagłych zmian pogody mogą spodziewać się aż do sobotniego poranka. 

Opracowanie: