Posłanka Bernadeta Krynicka z PiS znów atakuje rodziców niepełnosprawnych, którzy protestowali w Sejmie. Miesiąc temu chciała szukać na nich paragrafów, teraz podczas sejmowej komisji polityki społecznej mówiła o Big Brotherze i chorobie psychicznej.

Posłanka Bernadeta Krynicka z PiS znów atakuje rodziców niepełnosprawnych, którzy protestowali w Sejmie. Miesiąc temu chciała szukać na nich paragrafów, teraz podczas sejmowej komisji polityki społecznej mówiła o Big Brotherze i chorobie psychicznej.
Bernadeta Krynicka /Marcin Obara /PAP

Byliśmy świadkami nowej odsłony Big Brothera z udziałem opozycji. Wszyscy to widzieli, jak się zachowywali opiekunowie osób niepełnosprawnych. Matka, która stosowała przemoc wobec własnego syna. Byliśmy świadkami agresji matek, wręcz transu kobiet, które powinny się spalić ze wstydu - komentowała Krynicka.

Zdaniem posłanki PiS protestem, z powodu przemocy wobec dzieci, powinien się zainteresować Rzecznik Praw Obywatelskich i Rzecznik Praw Dziecka. W momencie, kiedy protestujący zostali odcięci od telewizora i palarni, matki stwierdziły, że ten protest jest zbyt niebezpieczny dla dzieci. Po czterdziestu dniach - oburzała się Bernadeta Krynicka, a zachowanie protestujących matek określiła "to zakrawa na jakąś chorobę psychiczną".

Zabrakło wam odwagi, żeby porozmawiać z opiekunami i niepełnosprawnymi, zamiast ich atakować - odpowiadała posłance Krynickiej Monika Rosa z Nowoczesnej, która wspierała protest. Problem polega na tym, że państwo tylko oglądali w mediach, bo nie starczyło wam odwagi, żeby z tymi osobami porozmawiać. Trzeba było to zrobić. Mieli państwo odwagę rozmawiać, gdy byli państwo opozycją - dodawała.

Sejmowa Komisja Polityki Społecznej i Rodziny głosami PiS odrzuciła wniosek opozycji o wezwanie na posiedzenie szefowej Kancelarii Sejmu i szefa Straży Marszałkowskiej. Posłowie opozycji chcieli zapytać urzędników Sejmu o przebieg protestu i sposób reagowania Straży.

(mpw)