Paryż intensywnie namawia Polskę do udziału w misji w Mali - dowiedziała się korespondentka RMF FM w Brukseli, Katarzyna Szymańska-Borginon. Minister Obrony Narodowej Tomasz Siemoniak zapowiedział wstępnie, że nasz kraj mógłby uczestniczyć w szkoleniu rządowych sił zbrojnych w tym zachodnioafrykańskim państwie.

Siemoniak nie wykluczył, że Polska weźmie udział w wojskowej misji, którą zorganizuje w Mali Unia Europejska. Chodzi o szkolenie rządowych sił zbrojnych, które następnie - przy wsparciu krajów Afryki Zachodniej - będą pomagać w odbiciu północnej części kraju. Byłaby to pierwsza od dłuższego czasu misja wojskowa Polski poza europejskim kontynentem.  

Nie wykluczam, oczywiście, że nie wykluczam, ale co do tego "kiedy" i "jak" to jest to sprawa zupełnie otwarta - mówił minister Siemoniak, pytany przez dziennikarkę RMF FM o udział Polski w tej misji.

Tymczasem naszej dziennikarce udało się potwierdzić, że Francja przedstawiła już konkretną koncepcję misji. Przewiduje udział 250 żołnierzy - w większości oficerów - z krajów Unii. Dodatkowo, ewentualnie 150 żołnierzy ze wsparcia medycznego. Mają to być oficerowie, którzy będą szkolić z taktyki wojskowej i wojskowości elitę armii malijskiej.

Przygotowania do tej misji po stronie francuskiej już trwają. Podstawą prawną operacji jest rezolucja ONZ. Wszystkim działaniom najprawdopodobniej będzie dowodziła Francja. W grudniu unijne kraje mają zadeklarować, ile i jakie siły zamierzają zgłosić do misji.

Dotychczas wstępnie chęć udziału zgłosiły: Hiszpania (zadeklarowała już udział 50 żołnierzy), Włochy, Belgia, Wielka Brytania, Niemcy i Szwecja. Część krajów uzależnia swój udział od szczegółów misji.

Na wiosnę można się spodziewać akcji zbrojnej w celu odbicia północnych terenów Mali, zajętych przez rebeliantów. Budżet misji będzie niewielki - od 5 do 7 mln euro. Pokrycie kosztów transportu i wynagrodzenia żołnierzy będzie należało do krajów wysyłających ich na misję.