Zaniedbania organizacyjne były przyczyną zaginięcia pojemnika z radioaktywnym izotopem w Koniecpolskich Zakładach Płyt Pilśniowych. Tak uważa Państwowa Agencja Atomistyki, która prowadzi kontrolę w likwidowanych zakładach.

Kontrola powinna zakończyć się w tym tygodniu. W jej trakcie w koniecpolskich zakładach, będących w stanie likwidacji, zabezpieczonych zostało jeszcze pięć takich pojemników. Zostaną one prawdopodobnie zutylizowane. Zaniedbania - według Państwowej Agencji Atomistyki - miały polegać na niedostatecznym zabezpieczeniu pojemnika. Po upadku koniecpolskich zakładów i zwolnieniu pracowników i wejściu syndyka, nie było tam odpowiedniej ochrony. 

Niedawno do podobnej kradzieży doszło w bełchatowskiej elektrowni. W obu przypadkach pojemniki były przechowywane w miejscach niestrzeżonych. Państwowa Agencja Atomistyki zapowiada nałożenie kar finansowych na winnych zaniedbań. Wiadomo już, że w przypadku Bełchatowa będzie to około 20 tysięcy złotych.
Ostateczną przyczynę zaginięcia pojemników będzie można poznać dopiero po zakończeniu prowadzonego w tej sprawie dochodzenia przez Państwową Agencje Atomistyki. Najwcześniej w lutym.

W obu przypadkach śledztwo prowadzi też policja. Przeszukuje punkty złomu w całym kraju. Pojemniki nie są groźne dla otoczenia, dopóki są zamknięte. Zagrożone mogą być jednak osoby, które będą próbowały je otworzyć lub rozszczelnić.

Zaginiony pojemnik ze źródłem promieniotwórczym waży około 45 kg, jest koloru żółtego oraz ma zamykany mechanizm wyprowadzania wiązki promieniowania jonizującego.

Policja prosi, by w przypadku znalezienia pojemnika ze znakiem radioaktywności  (tzw. "koniczynką") natychmiast powiadomić najbliższą jednostkę policji.

(mal)