Z firmy w Koniecpolu w powiecie częstochowskim zniknął pojemnik zawierający promieniotwórczy izotop kobaltu (Co-60). Informację przekazały służby kryzysowe wojewody śląskiego. Zdrowie osób, które będą próbowały otworzyć lub rozszczelnić pojemnik może być zagrożone - ostrzegają specjaliści.

"Państwowa Agencja Atomistyki otrzymała zgłoszenie dotyczące zaginięcia pojemnika zawierającego źródło promieniowania jonizującego na terenie przedsiębiorstwa KZPP "Koniecpol"(). Na podstawie pozyskanych informacji wynika, że źródło znajdowało się w zamkniętym pojemniku typu PS-5B, który jest zabezpieczony przed otwarciem i w tej formie nie stanowi zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi. Nie powoduje też skażenia środowiska" - czytamy w komunikacie Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.

W przypadku znalezienia pojemnika ze znakiem promieniotwórczości trzeba jak najszybciej zawiadomić najbliższą jednostkę policji, straż pożarną, sanepid lub lokalne centrum zarządzania kryzysowego.

Zaginięcie pojemnika zauważono w środę. Firma KZPP "Koniecpol" SA jest stanie upadłości. Teren zakładu został już przeszukany, sprawdzone mają również zostać okoliczne punkty skupu złomu.

W 2008 roku z odlewni "Zgoda Nowa" w Świętochłowicach skradziono 12 pojemników z radioaktywnym izotopem kobaltu. Zbieracz złomu chciał sprzedać pojemniki. Kiedy nikt nie chciał ich kupić, wyrzucił je.

Kobalt jest srebrzystym metalem, stosowanym jako dodatek do stopów magnetycznych. Izotop - kobalt-60 - emituje promieniowanie gamma i jest wykorzystywany m. in. do napromieniowania komórek nowotworowych, a także np. do prześwietleń elementów metalowych. W taki sposób sprawdza się np. konstrukcje mostów i szyn.