Jeszcze połowa psów, które trafiły do łódzkiego schroniska po sylwestrze, czeka na swoich właścicieli. W tym roku było ich ponad 30 - to rekordowa liczba. Zwierzaki uciekły opiekunom, bo wystraszyły się huku wystrzałów na powitanie Nowego Roku.

Niektóre psy mają chipy, ale niestety dane są nieaktualne - tłumaczy Marta Olesińska z łódzkiego schroniska dla zwierząt przy ul. Marmurowej. W takich przypadkach będziemy wysyłać powiadomienia pocztą, ale jak to się skończy - trudno przewidzieć. Mamy nadzieję, że jednak wrócą do opiekunów. Aż żal patrzeć jak tęsknią za swoimi właścicielami - dodaje.

W tym roku do schroniska trafiło rekordowo dużo psów. Pierwszego stycznia placówka przyjęła aż 15 zwierząt, a w ciągu dnia zwożono kolejne. Wśród zagubionych czworonogów były m.in. jamniki, buldog i przypominające owczarki niemieckie kundelki.

Przy poszukiwaniu psa dobre rezultaty przynosi rozwieszenie ogłoszeń w miejscu, gdzie zaginął piesek - podpowiada pracownica schroniska. Skuteczne może być również zamieszczenie postu na naszym profilu facebookowym. Najlepszym rozwiązaniem jest zamieszczenie ogłoszenia na naszej stronie internetowej. Tam jest zakładka "zgubiono" i jeśli tam właściciel zamieści ogłoszenie o zagubieniu swego psa albo kota, to jest szansa na jego odnalezienie. Tę zakładkę przeglądają też nasi lekarze, podczas przyjmowania zwierzęcia do schroniska. Po rozpoznaniu pupila, właściciel natychmiast dostaje informację, że piesek czy kotek odnalazł się w naszej placówce. I właśnie w ten sposób cztery psie zguby wróciły do domów.

Najczęściej zagubione i wystraszone psy przywozili do schroniska przy ul. Marmurowej strażnicy miejscy, ale też pojedyncze osoby, które zauważyły zadbanego, błąkającego się samotnie czworonoga. Niektóre zaginione psy są pod opieką ludzi, którzy je przygarnęli. Takich psiaków trzeba szukać w zakładce "odnalezione".

(abs)