W czwartek będą znane wyniki badań kolejnych próbek wody pobranych dziś przez Sanepid na dwunastu kąpieliskach w całym Trójmieście. To działania związane z awarią przepompowni na Ołowiance w Gdańsku, której efektem był zrzut ścieków do Motławy. Dotychczasowe wyniki badań są dobre.

W czwartek będą znane wyniki badań kolejnych próbek wody pobranych dziś przez Sanepid na dwunastu kąpieliskach w całym Trójmieście. To działania związane z awarią przepompowni na Ołowiance w Gdańsku, której efektem był zrzut ścieków do Motławy. Dotychczasowe wyniki badań są dobre.
Zatoka Gdańska, zdjęcie ilustracyjne. /Kuba Kaługa /RMF FM
Trwające aktualnie badania mają kluczowe znaczenie. Od nich będą zależały dalsze decyzje Sanepidu. Choćby to, jak często będzie trzeba badać wodę przed sezonem kąpielowym.

Zagrożenia nie ma, ale wciąż nie można wykluczyć jakiejś spóźnionej reakcji morza na dokonany zrzut ścieków. Wiele też zależy od pogody - prognozy na najbliższe dni są pomyślne. Aura powinna sprzyjać oczyszczaniu się wody.

Inspektorzy potrzebują jeszcze czasu, zanim będą mogli z pełną odpowiedzialnością przekazać informacje, że kąpieliska są bezpieczne.

Przeczytajcie rozmowę z Tomaszem Augustyniakiem, dyrektorem Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku.

Kuba Kaługa, RMF FM: Dzisiaj pobraliście kolejne próbki wody. W ilu miejscach? Kiedy będą wyniki i jakie będzie ich znaczenie dla całej sytuacji?

Tomasz Augustyniak, Sanepid: Po raz kolejny pobraliśmy próbki z całego tak naprawdę pasa nadmorskiego Trójmiasta - od Sobieszewa po miejsce określane plażą Gdynia Śródmieście, mniej więcej na tej wysokości.

Podobnie jak w niedzielę. To jest 12 punktów?

Tak, to jest dwanaście punktów. Tutaj wczoraj debatowaliśmy mocno, czy to są aby na pewno na chwilę obecną reprezentatywne punkty, ale założyliśmy, że - po pierwsze - to są punkty najbardziej uczęszczane w tej chwili przez osoby, które wypoczywają już obecnie nad morzem. Dodatkowo też i te punkty, które po konsultacji z poszczególnymi miastami zostały wskazane jako te, w których rzeczywiście próbuje się uprawiać sporty wodne i próbuje się zamoczyć przysłowiową nogę. W tej kwestii, myślę, że to punkty, na których nam najbardziej zależy. Wyników będziemy się spodziewać w czwartek między 11:00  a 12:00. Tak mniej więcej będzie to wyglądało. I od tych wyników będzie zależeć dalszy rozwój sytuacji. Wyniki będą kluczowe, jeżeli chodzi też o podejmowanie dalszych, ewentualnych działań.

Działań - jak rozumiem - w zakresie tego, jak często będzie trzeba wodę badać w zatoce jeszcze przed sezonem turystycznym?

Dokładnie. Musimy też w tej kwestii intensywnie się wymieniać informacjami z innymi służbami, ze względu na to, że wątki środowiskowe są dla nas o tyle istotne, że gdyby któraś ze służb przekazała informacje o niedobrych wynikach w danym obszarze, to możemy zakładać, że w dość szybkim horyzoncie czasowym, czy dość szybkim czasie, mielibyśmy również konsekwencje dla jakości wody pod względem kąpieliskowym. W tej kwestii tutaj również współpracujemy bardzo intensywnie obecnie z innymi służbami.

Te pierwsze wyniki badań, które przeprowadziliście - te, którymi dysponowaliście w niedzielę - pokazały, że parametry wody są w normie. Co to oznacza w praktyce?

To były pierwsze wyniki badań po zakończeniu zrzutu. To należy podkreślić, bo wcześniej jeszcze mieliśmy wyniki badań po 22 godzinach od rozpoczęcia zrzutu.

Wyniki mocno się od siebie różniły?

Nie. Wszystkie te wyniki mieściły się w normach kąpieliskowych, co w cale nie oznacza, że to, z czym mieliśmy do czynienia na skutek tej awarii, pozostaje bez związku czy bez wpływu na jakość wody w zatoce. Tak, jak informowaliśmy, spodziewamy się - w zależności od warunków atmosferycznych i wielu aspektów, bo tu wchodzą w grę też prądy morskie w ramach wewnętrznych wód zatoki - możemy spodziewać się, w związku z zaistniałą sytuacją, pewnej reakcji spóźnionej. Chcemy to wykluczyć, stąd te wzmożone badania. Chcemy po prostu w ramach naszej weryfikacji stanu wody po tym, co się wydarzyło w ubiegłym tygodniu, powiedzieć, że rzeczywiście mamy do czynienia z bezpiecznymi warunkami, jeżeli chodzi o korzystanie z trójmiejskich kąpielisk.

Czy możemy przewidzieć, jak spóźniona może być reakcja morza? 

Morze reaguje. Jest szereg warunków atmosferycznych, które tutaj też wpływają. Mówiliśmy już niejednokrotnie o niekorzystnym kierunku wiatru. Ten kierunek wiatru się dość istotnie zmienił pod kątem właśnie tej sytuacji i tutaj będziemy tez obserwować ewentualnie, jak to wpływa na wyniki. Dodatkowo jest dość chłodno, co nam sprzyja.

Opad deszczu, który jest w prognozach, byłby warunkiem sprzyjającym.

Opad deszczu, ale też i burze z gradem. To też będzie wszystko wpływać - tak, jak to też obserwujemy w samym sezonie kąpieliskowym, chociażby na przykładzie zakwitu sinic. Tego typu warunki pogodowe zawsze pomagają i czasami potrafią w ciągu kilku godzin diametralnie zmienić sytuację. Przestrzegam przed bagatelizowaniem skutków tego ubiegłotygodniowego zajścia, natomiast wszelkie działania, które podejmujemy w tej chwili, mają charakter sprawdzający tak naprawdę. A ten nasz apel, żeby się nie kąpać, ma dalej tylko i wyłącznie charakter prewencyjny.

To jest właśnie apel czy - mówiąc formalnie - zakaz kąpieli?

Z formalnego punktu widzenia nie ma możliwości wydania zakazu kąpieli ze względu na to, że nie są jeszcze w żaden sposób zorganizowane kąpieliska. Sezon kąpieliskowy ruszy w połowie czerwca. Wówczas zarówno organizatorzy kąpielisk, jak i służby sanitarne, mają wynikające z tego obowiązki, choćby w kwestii weryfikacji stanu i jakości wody w miejscach wyznaczonych do kąpieli, ale również i w kąpieliskach. Natomiast do tego momentu niestety nie możemy mówić o jakimkolwiek zakazie. Jest to póki co apel, apel prewencyjny. Tak, jak od początku informowaliśmy w związku z tym, że zdarzenie, które było związane z awaryjnym zrzutem ścieków w ubiegłym tygodniu, jest dla nas absolutnie nieszablonowym, niestandardowym wydarzeniem i trudno jest nam odpowiedzieć w prosty sposób na pytanie, jakie skutki wywoła. W związku z tym musimy to weryfikować.

Gdyby dzisiaj był 15 czerwca, czyli ruszałby sezon kąpielowy na plażach w Trójmieście, i gdyby pan dostał z powiatowych stacji, które badają regularnie wodę w sezonie takie wyniki badań, jakie dostał pan w niedzielę, zapadłaby decyzja o otwarciu czy zamknięciu kąpielisk?

Gdybym dostał takie wyniki i nie byłoby tego zdarzenia, z którym mieliśmy do czynienia, na pewno byłaby decyzja o otwarciu kąpielisk. W konsekwencji na przykład zaistnienia takiego zdarzenia w sezonie kąpieliskowym, nie potrafię na chwilę obecną powiedzieć - bo musiałoby być to poprzedzone dość wnikliwą analizą ryzyka - jakie byśmy decyzje w takiej sytuacji podjęli. Natomiast wyniki na chwilę obecną, odnosząc się do momentu ich pobrania, pozwalają sądzić, że mamy do czynienia z taką sytuacją, że woda w stu procentach spełnia wymagania. Zakładam też i chciałbym, żeby w dość precyzyjny sposób o tym informować, że woda z kąpielisk pobierana jest metodycznie w sposób określony, tzn. przy brzegu. Nie wiemy, co się dzieje do końca na chwilę obecną w głębi zatoki. I na te pytania chcemy poznać odpowiedź. Proszę nam pozwolić jeszcze przez chwilę weryfikować ten stan rzeczy. Chcemy państwu po prostu powiedzieć, że warunki są absolutnie bezpieczne.

(ł)