Od północy w Berlinie trwa pikieta zwolenników jak najszybszego rozpoczęcia wypłat odszkodowań dla byłych robotników przymusowych i niewolniczych trzeciej rzeszy. Uczestnicy protestu chcą pokazać, że nie tylko ofiary nazizmu domagają się przyspieszenia.

Pikietę poparł między innymi laureat literackiej nagrody Nobla Gunter Grass, który zamierza wziąć udział w planowanej na południe demonstracji przed urzędem kanclerskim. W demonstracji będą uczestniczyć m.in. byli polscy robotnicy przymusowi, a także byli robotnicy z Niemiec i Włoch.

Uczniowie jednej z berlińskich szkół zebrali 6 tys. marek dla poszkodowanych przez Trzecią Rzeszę. Kwotę tę reprezentanci szkoły przekażą dzisiaj rzecznikowi niemieckich koncernów Wolfgangowi Gibowskiemu. "Chcemy zawstydzić niemiecki biznes i skłonić go do szybszych wypłat" - powiedział kierownik szkoły Michael Benner. Akcja odbywa się pod hasłem "Pięć po dwunastej". Protestujący twierdzą, że nie ma już czasu na odraczanie terminu wypłat. Od 16 lutego 1999 roku, kiedy kanclerz Gerhard Schroeder i 16 największych niemieckich koncernów zadeklarowało utworzenie niemieckiej fundacji odszkodowawczej, zmarło ponad 100 tysięcy uprawnionych do wypłat. "W ubiegłych tygodniach miałem wrażenie, że fundusz odszkodowawczy bardziej służy zabezpieczeniu interesów niemieckiego biznesu, niż zadośćuczynieniu ofiarom nazizmu" - powiedział szef Federalnego Związku Informacji i Doradztwa dla Ofiar Nazizmu Lothar Evers, organizacji będącej współorganizatorem manifestacji.

Evers przypomniał, że od zebranej przez przemysł kwoty 5 mld marek naliczane są odsetki bankowe w wysokości 700 tys. marek dziennie. Pieniądze te zamiast wspomagać ofiary przymusowej pracy, wzbogacają niemiecki biznes. Według Eversa niemiecki parlament powinien jak najszybciej potwierdzić istnienie bezpieczeństwa prawnego dla niemieckich firm w Stanach Zjednoczonych. Jego zdaniem to bezpieczeństwo istnieje już od dawna. Uchwała Bundestagu jest warunkiem rozpoczęcia wypłat odszkodowań dla 1,2 mln ofiar. Data demonstracji nie została wybrana przypadkowo. Jutro kanclerz Gerhard Schroeder jedzie do Stanów Zjednoczonych. Ma tam rozmawiać z prezydentem Georgem W. Bushem między innymi na temat szybkiego wycofania wszystkich pozwów przeciwko niemieckim firmom z amerykańskich sądów.

Dodajmy, że do Berlina wybiera się 3-osobowa delegacja z Polski. "Żadnych więcej obietnic, najwyższy czas na czyny. Jeszcze żyjemy, jutro będzie za późno" - powiedział Ludwik Krasucki ze Stowarzyszenia Żydów Kombatantów. Dzisiejsza akcja to dopiero początek. Podobne pikiety mają odbywać się codziennie, aż do chwili rozpoczęcia wypłat odszkodowań. Posłuchaj relacji reporterki radia RMF FM Beaty Grabarczyk:

03:45