W ubiegłym roku Biuro Ochrony Rządu w nadzwyczajnym trybie awansowało na stopnie oficerskie 46 osób. Kursy oficerskie trwały po... 11 dni. Ostatni odbył się dwa tygodnie przed wyborami - informuje "Gazeta Wyborcza". Najciekawsze są awanse wśród pracowników kadr i gabinetu szefa BOR. Tam podporucznikami zostali szeregowiec, kapral i plutonowy.

11-dniowym kursem oficerskim BOR przebił kontrwywiad wojskowy kierowany przez Antoniego Macierewicza. Tam awanse oficerskie dostawali ludzie po 17 dniach szkolenia.

Przyspieszone kursy oficerskie w BOR odbyły się w maju, a także na przełomie września i października. Nie wiem, jaka jest przyczyna, dla której przeszkolenie trwało tak krótko. Badam to. Była to decyzja poprzedniego kierownictwa - mówi obecny szef BOR gen. Marian Janicki.

BOR jest liczącą około 2200 funkcjonariuszy elitarną służbą specjalną, która zajmuje się ochroną ważnych osób, budynków rządowych i obiektów dyplomatycznych. Wcześniej w BOR podoficerowie bez wyższego wykształcenia, by awansować na oficerów, przechodzili trzyletnie szkolenie. Osoby po studiach zatrudniane w biurze szkolono pół roku, w nadzwyczajnych przypadkach trzy miesiące.

Po opisywanych przyspieszonych kursach awansowano osoby zatrudnione we wszystkich pionach BOR. Największą, 13-osobową grupę stanowią podoficerowie z ochrony prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Awansowali ze stopni chorążych i sierżantów. Oficerami zostało też pięciu kierowców. Najciekawsze są awanse wśród pracowników kadr i gabinetu szefa BOR. Tam podporucznikami zostali szeregowiec, kapral i plutonowy.

Jaki był klucz awansu? Kiedy PiS przejął władzę, z BOR zwolniono 240 osób. Szybki awans był nagrodą dla nowo przyjętych i tych funkcjonariuszy, którzy byli lojalni wobec władzy - mówi oficer BOR. Przy okazji załatwiano sprawy rodzinne. Według informatora gazety, dyrektor kadr BOR podpułkownik Sławomir Rowicki przyjął do służby dwóch swoich braci, z których jeden po zakończonym w październiku kursie awansował na podporucznika.

Pomysłodawcą przyspieszonych kursów był szef BOR pułkownik Andrzej Pawlikowski. Pozostaje w dyspozycji obecnego szefa BOR. Gazecie nie udało się z nim skontaktować.