Chirurg uniewinniony, kary więzienia w zawieszeniu dla trzech osób. Taki - prawomocny - wyrok zapadł w gdańskim sądzie okręgowym w związku z przeprowadzoną siedem lat temu operacją powiększenia piersi, po której pacjentka ze Szwecji doznała ciężkiego uszkodzenia mózgu.

W grudniu 2016 r. Sąd Rejonowy w Gdańsku skazał na karę jednego roku i 10 miesięcy więzienia pielęgniarkę Grażynę G., a drugą pielęgniarkę Renatę K. - na 1,5 roku więzienia. Najłagodniejszy wyrok - 10 miesięcy więzienia - dostał były dyrektor szpitala Leszek K. We wszystkich trzech przypadkach gdański Sąd Rejonowy warunkowo zawiesił kary na dwa lata. Orzekł też, że oskarżeni mają zapłacić poszkodowanej nawiązki po 20 tys. zł. Ponadto Leszek K. dostał zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych przez cztery lata, a pielęgniarki - zakaz wykonywania zawodu przez cztery lata. Od tych wyroków odwołali się obrońcy trojga oskarżonych.

W grudniu 2016 r. sąd uniewinnił natomiast chirurg Darię D., która wykonywała operację powiększenia piersi. Od tego wyroku apelowała prokuratura.

Przewodnicząca składu sędziowskiego Dagmara Daraszkiewicz podkreśliła, że wyrok sądu niższej instancji jest prawidłowy, a apelacje obrońców i prokuratury nie zasługują na uwzględnienie.

Oskarżony Leszek K. ponosił pełną odpowiedzialność za sposób zorganizowania opieki medycznej wobec pacjentów tzw. komercyjnych. Miał świadomość, jak ta opieka została zorganizowana; że nie było lekarza dedykowanego do opieki pooperacyjnej dla tych pacjentów, a także, że pacjenci komercyjni przebywali na salach niespełniających kryteriów sali wybudzeniowej po operacji z pełnym znieczuleniem - mówiła sędzia.

Pielęgniarki zignorowały sygnały, że stan zdrowia pacjentki pogarsza się

Omawiając zarzuty stawiane pielęgniarkom sąd ocenił, że zignorowały one sygnały o tym, że stan zdrowia pacjentki pogarsza się z minuty na minutę, a podjęta przez nie reanimacja była źle wykonana.

Odnosząc się do wyroku uniewinniającego wobec lekarki, sąd uznał, że jest on słuszny, ponieważ operację przeprowadziła ona prawidłowo, a obowiązujący ją kontrakt nie przewidywał opieki pooperacyjnej nad pacjentką.

Taka powinność mogła wynikać jedynie z dobrej praktyki lekarskiej i zasad etyki zawodowej. I jakkolwiek z punktu widzenia przepisów prawa oskarżona Daria D. została prawidłowo uniewinniona od stawianego jej zarzutu, to jej zachowanie było naganne pod względem moralnym. Oskarżona odpłatnie wykonywała operację, miała świadomość tego, że pokrzywdzona i jej narzeczony nie znają nikogo oprócz niej w tym szpitalu. Poza tym, tylko ona potrafiła porozumieć się z nimi w języku angielskim. Każdy z nas życzyłby sobie, żeby w takiej sytuacji lekarz okazał na tyle empatii i zwykłego ludzkiego zrozumienia, by przyjść i zobaczyć osobę, którą przed chwilą operował, by porozmawiać z rodziną, odpowiedzieć na pytania i uspokoić. Jednakże, sąd karny może karać jedynie za naruszenie przepisów - powiedziała sędzia.

Pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej (obywatelki Szwecji) Dominika Szumała powiedziała dziennikarzom, że jest zadowolona, iż w tej sprawie zapadł prawomocny wyrok.

Po pierwsze - zostało zaspokojone w jakiś sposób poczucie sprawiedliwości, a po drugie - ten wyrok karny wpływa na postępowanie cywilne, które jest w toku i to postępowanie teraz, zapewne, nabierze tempa. Skoro sąd karny już jasno i prawomocnie wskazał, że w szpitalu doszło do zaniedbań, to sąd cywilny musi wziąć to pod uwagę. W procesie cywilnym sąd przesłuchał już wszystkich świadków, także w Szwecji. Teraz biegli zbadają stan zdrowia pokrzywdzonej i wydadzą opinię na temat wpływu tego, co się działo w szpitalu na jej aktualny stan zdrowia - dodała adwokatka.

Rodzina żąda od szpitala 6 mln zł odszkodowania

W procesie przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rodzina poszkodowanej żąda od gdańskiego szpitala ok. 6 mln zł odszkodowania, zadośćuczynienia i pokrycia kosztów leczenia. W ramach zabezpieczenia powództwa, placówka wypłaca obecnie co miesiąc rentę na rzecz Szwedki w wysokości ok. 11 tys. zł.

W sprawie powikłań po operacji u obywatelki Szwecji przed sądem stanęła też anestezjolog Dorota S.P., która oprócz podania niewłaściwych dawek leków, po operacji zmieniła też zapisy w karcie medycznej pacjentki. Sąd Rejonowy w 2016 r. skazał ją na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz nakazał zapłacić nawiązkę w kwocie 20 tys. zł na rzecz pokrzywdzonej - tego wyroku jednak nikt zakwestionował i uprawomocnił się już wcześniej.

Do nieszczęśliwego zabiegu doszło w sierpniu 2010 r. w Pomorskim Centrum Traumatologii w Gdańsku. 31-letnia wówczas Christina Hedlund z Malmoe poddała się operacji powiększenia piersi. Zabieg przebiegł pomyślnie, ale - według prokuratury - zaniedbano opiekę po operacji. U kobiety doszło do zatrzymania oddechu i krążenia. Uszkodzenia mózgu były na tyle poważne, że Szwedka do dziś jest w stanie wegetatywnym - nie mówi, jej kontakt ze światem jest bardzo ograniczony.

W listopadzie 2010 r. sprawę nagłośniły szwedzkie media. W reportażu ówczesny narzeczony Hedlund mówił, że dopiero po sześciu godzinach od operacji kobieta, która nie mogła się obudzić, została przeniesiona na oddział ratunkowy. 

(mpw)