Jedna piąta śmiertelnych ofiar wypadków na kolei na terenie Unii Europejskiej ginie na torach w Polsce. To efekt wieloletnich zaniedbań w utrzymaniu infrastruktury kolejowej. System bezpieczeństwa ma wiele luk, a tabor jest przestarzały. Takie wnioski dotyczące bezpieczeństwa ruchu kolejowego Najwyższa Izba Kontroli zawarła w swoim raporcie.

Najwyższa Izba Kontroli zauważa, że ostatnio mniej było wypadków kolejowych i poprawia się stan infrastruktury, ale Polska wciąż zajmuje drugie (po Rumunii) miejsce w Europie pod względem liczby wypadków na kolei. Liczba ofiar w poważnych wypadkach kolejowych jest u nas największa w Europie (ponad 10 razy większa niż w Niemczech, czy we Francji). Przyczyną wypadków najczęściej był zły stan torów, rozjazdów i urządzeń sterowania ruchem kolejowym.

W dobrym stanie jest wciąż mniej niż połowa urządzeń, odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na kolei. NIK piętnuje zarządcę torów PKP PLK, że nie dość szybko modernizuje infrastrukturę. Zamiast usuwania awarii i modernizacji szlaków kolejowych, wprowadza ograniczenia prędkości i awaryjny tryb sterowania ruchem. Tak zwany system zastępczy stosowany był przez ponad tydzień aż w stu miejscach.

NIK pisze w raporcie również, że niektóre niesprawne rozjazdy były używane przez kilka lat, a pracownicy kolei nie są w stanie wykryć na czas poważnych usterek.

NIK zwraca również uwagę na wiek taboru kolejowego. Wagony mają średnio ponad 25 lat, a lokomotywy blisko 30.

(j.)