Posłowie Platformy Obywatelskiej, którzy wyciągnęli karty podczas głosownia nad obywatelskimi projektami ustaw zmieniającymi prawo aborcyjne, najprawdopodobniej stracą stanowiska w sejmowych komisjach i gabinecie cieni - dowiedział się reporter RMF FM. Władze PO zdecydują o tym w przyszły wtorek. Niewykluczone są też kary finansowe.

Rozmówcy dziennikarza RMF FM mówią, że władzom Platformy Obywatelskiej bardziej zależy na karach dotkliwych -  a nie jednorazowych. Tak, żeby inni posłowie dostali jasny sygnał, że w PO nie ma zgody na łamanie dyscypliny partyjnej i umywanie rąk od spraw trudnych. Bo jak podkreślają, głosowanie dotyczyło dalszych prac nad projektami ustaw w komisji, a nie ostatecznej liberalizacji czy zaostrzenia prawa aborcyjnego.

Jeżeli nastroje w partii się nie zmienią, to w przyszłym tygodniu m.in. Ireneusz Raś pożegna się z funkcją przewodniczącego komisji kultury fizycznej, sportu i turystyki, Czesław Mroczek przestanie być wiceszefem sejmowej komisji obrony i szefem tego resortu obrony w gabinecie cieni. Podobne konsekwencje czekają Teresę Piotrowską w Komisji ds. Kontroli Państwowej. A Tomasz Głogowski przestanie być przewodniczącym polsko-chorwackiej i polsko-albańskiej grupy parlamentarnej. Lista ukaranych posłów będzie jednak dłuższa.

Zarząd PO wykluczył w czwartek troje posłów: Joannę Fabisiak, Marka Biernackiego i Jacka Tomczaka, którzy złamali dyscyplinę klubową podczas głosowań dotyczących dwóch obywatelskich projektów - Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017", liberalizującego przepisy oraz zaostrzającego, który złożył Komitet "#ZatrzymajAborcję".

(j.)