​"Unia Europejska zakazała stosowania tych substancji, są toksyczne" - ostrzegają przed neonikotynoidami ekolodzy. W ostatnim czasie minister rolnictwa zgodził się na czasowe użycie tych preparatów w Polsce. Protestują przeciw temu pszczelarze, którzy powołują się na wyniki badań.

Neonikotynoidy upośledzają odporność pszczół i sprawiają, że tracą orientacje w terenie. Europejski urząd ds. bezpieczeństwa żywności przeanalizował półtora tysiąca publikacji na temat tych substancji i stwierdził, że ich stosowanie jest szkodliwe dla całego ekosystemu.

Przechodzą także do gleby i do wód gruntowych, są niebezpieczne dla pszczół, ptaków, małych ssaków, organizmów wodnych. Nie są także bezpieczne dla ludzi - mówi Katarzyna Jagiełło w Greenpeace.

Opierając się na tych badaniach w kwietniu Unia Europejska w głosowaniu praktycznie zakazała stosowania neonikotynoidów. Za takim rozwiązaniem głosowała też Polska.

W poniedziałek minister rolnictwa Jan Ardanowski zadecydował, że przez 120 dni opryski z neonikotynoidami zostaną dopuszczone na uprawach rzepaku. Tłumaczył to trudną sytuacją rolników w związku z suszą. Musimy odbudować produkcję rzepaku. Jestem przeciwnikiem stosowania toksycznych środków ochrony roślin, ale taką decyzję musiałem podjąć - mówi reporterowi RMF FM szef resortu.

Innego zdania są pszczelarze. To cyniczne myślenie - ocenia Kamil Baj, zarządzający pasiekami miejskimi Pszczelarium. Chodzi o to, żeby umożliwić zaprawienie nasion rzepaku ozimego, który akurat, tak się składa, w ciągu tych czterech miesięcy będzie wysiewanyA on działa nie przez parę dni, tylko przez całe życie rośliny i wydziela się również do nektaru - mówi. To będzie się uwalniało w czasie zapylania rzepaku, w maju przyszłego roku - dodaje.

(az)