Będziemy pracować wspólnie w grupach roboczych, abyśmy za tydzień lub półtora tygodnia mogli podpisać porozumienie - powiedział w Szczecinie minister rolnictwa Robert Telus po spotkaniu z protestującymi rolnikami i otrzymaniu od nich postulatów.

Otrzymaliśmy postulaty protestujących w Szczecinie - jest ich dwanaście, są już w jakimś stopniu znane, ale próbowaliśmy (podczas spotkania - red.) omówić niektóre z punktów. Strona protestująca zachowuje się bardzo merytorycznie w tych sprawach: zaproponowała, że dziś przekazuje nam postulaty do tego, żebyśmy mogli wspólnie popracować w grupach roboczych - powiedział w czwartek w Szczecinie minister rolnictwa Robert Telus po spotkaniu z Zachodniopomorskim Zespołem Koordynacyjnym Związków i Organizacji Rolniczych.

"Nie wszystkie postulaty do spełnienia"

Zaznaczył, że nie wszystkie postulaty "są do spełnienia", niektóre są "bardzo trudne", ale w grupach roboczych będą prowadzone negocjacje, aby móc spotkać się za tydzień lub za półtora tygodnia i podpisać porozumienie.

Mamy wypracowane nie tylko wnioski, ale też propozycje dla strony rządowej (...). Są pewne rzeczy, które nic nie kosztują, (potrzebna jest - red.) po prostu dobra wola, są już praktycznie przygotowane ustawy z naszej strony - mówił wiceprzewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" Edward Kosmal.

Dwanaście przedstawionych przez stronę społeczną postulatów obejmuje takie zagadnienia jak tarcza antykryzysowa dla gospodarstw rodzinnych, gospodarowanie zasobem własności rolnej Skarbu Państwa, obrót produktami rolno-spożywczymi z Ukrainy (w tym usuwanie negatywnych skutków niekontrolowanego importu m.in. zbóż, kukurydzy i rzepaku), uporządkowanie krajowych rynków rolnych związanych ze zbożami, kukurydzą i rzepakiem (zdaniem rolników "na czas uregulowania sytuacji na rynkach wewnętrznych" należy wprowadzić całkowity zakaz importu zbóż z Ukrainy, w tym zakaz transportu przez polskie porty), zawieszenie Zielonego Ładu i wprowadzenie specjalnego paliwa rolniczego.

Minister: Wznawiamy kontrolę umowy

Minister rolnictwa zapowiedział dziś też kontrolę umowy, na podstawie której KOWR (Krajowy Ośrodek Wspracia Rolnictwa - red.) wydzierżawił ziemię jednej ze spółek z zagranicznym kapitałem. Kontrola ma potrwać około tygodnia. Przeciwko tej umowie od końca lutego przed siedzibą KOWR w Szczecinie trwa protest rolników.

Podjąłem decyzję, że wznawiamy kontrolę tej umowy zawartej w KOWR. Jeśli będą podstawy, żeby unieważnić tę umowę, będziemy szli w stronę unieważnienia - powiedział  Robert Telus.

Protest przed siedzibą KOWR w Szczecinie zorganizował Wojewódzki Związek Kółek i Organizacji Rolniczych oraz rolnicy z powiatu gryfińskiego. Spór dotyczy wydzierżawiania ziemi spółce z zagranicznym kapitałem. W spisanych i przekazywanych podczas protestów postulatach podkreślali m.in. że żądają "natychmiastowego zerwania umowy ze spółką PRP Babinek, powrotu gruntów do zasobów Skarbu Państwa i rozdysponowania tych gruntów między rolników indywidualnych". Jak mówił współorganizator protestu Przemysław Toporek, rolnicy poprzez protest "chcą zwrócić uwagę na problem nierównego traktowana między rolnikami polskimi a zagranicznymi".

Zwracamy się o przeprowadzenie kontroli tej umowy przez Najwyższą Izbę Kontroli, żebyśmy byli pewni, czy ta umowa jest zgodnie zawarta z przepisami - przekazał w czwartek szef resortu rolnictwa. Minister przekazał też, że protestujący mają zastrzeżenia, co do metod przedłużenia umów i zarządzenia, które wydał KOWR. Wracamy do zarządzenia 105, to jest zarządzenie wcześniejsze - bardziej przyjezdne dla dzierżawców - zaznaczył Robert Telus.

Zapowiedział, że po przeprowadzeniu kontroli odbędzie się kolejne spotkanie z protestującymi rolnikami oraz zostanie podjęta decyzja, co do dalszych działań.

Rolnicy protestują

Wizyta ministra rolnictwa w Szczecinie związana jest z trwającym od 23 marca protestem rolników z woj. zachodniopomorskiego, którzy wystosowali postulaty dotyczące m.in. natychmiastowego zamknięcia granic na przewożenie płodów rolnych z zagranicy, pomocy przy spłacie kredytów zaciąganych na działalność rolniczą oraz wprowadzenia "tarczy antykryzysowej" dla rolnictwa.

Po pierwszym spotkaniu z ministrem rolnictwa w czwartek, przewodniczący protestu Stanisław Barna przekazał, że ma nadzieję na "załatwienie postulatów do tygodnia". Odnosząc się do kwestii eksportu zboża powiedział, że "mamy zasobność wysyłania z naszych portów 300 tys. ton miesięcznie, czyli około miliona jesteśmy w stanie wysłać ze Szczecina, jeżeli rządzący podejmą rękawicę" - dodał.

Będziemy rozmawiać z ministerstwem i uruchomiliśmy do tego tzw. zespoły robocze. Zobaczymy, które postulaty zostaną spełnione, a które nie, i podpiszemy końcowy protokół - dodał Barna.

Stoimy na wałach. Nigdzie nie wyjeżdżamy. Załatwimy swoje sprawy, ustalimy co można załatwić. Nie odpuścimy - mówili inni rolnicy z województwa zachodniopomorskiego po spotkaniu z ministrem Telusem.

Podkreślili, że na spotkaniu nie został poruszony temat pakietu antykryzysowego dla rolników. Rozmawiano wyłącznie o upłynnieniu zboża. Ale ta tarcza antykryzysowa to podstawa. Rolnicy są dzisiaj zrozpaczeni. Nie kupują nawozów, bo nie mają za co - dodawali.

Protest nie tylko w Szczecinie

Do mapy rolniczych protestów dołącza dziś województwo pomorskie. Przed historyczna bramą numer 2 Stoczni Gdańskiej ok. 10 zaczęli się zbierać rolnicy z Pomorza.

Rolnicy protestowali na ulicach Gdańska. Wśród postulatów oczywiście wstrzymanie importu produktów rolnych z Ukrainy, ale też uruchomienie w polskich portach morskich terminalu do przeładunku zboża i innych produktów.

Wczoraj rolnicy rozpoczęli protest na drodze przy przejeździe kolejowym w Hrubieszowie (Lubelskie), który znajduje się niedaleko przejścia granicznego z Ukrainą. Protest miał się odbyć na torach, ale policja nie wpuściła tam uczestników demonstracji. Protest cały czas trwa. Manifestujący domagają się m.in. nałożenia cła na zboże z Ukrainy.

Kto zarobił na ukraińskim zbożu?

W mediach pojawiły się informacje, że część ukraińskiego zboża, które trafiło do Polski, było zbożem technicznym, nienadającym się do jedzenia. Wczoraj w rozmowie 7 pytań o 7:07 w internetowym Radiu RMF24 Telus był pytany, czy w związku z tym, polski konsument może czuć się bezpiecznie. Mam nadzieję, że tak. Zarządziłem wczoraj kontrolę zboża, które już jest w Polsce i wszystkich firm, które do Polski sprowadzały zboże. Do tej pory były kontrole wyrywkowe na granicy, teraz będzie kontrolowany każdy produkt - odpowiedział szef resortu rolnictwa.

Telus chce też, żeby polscy rolnicy dowiedzieli się, kto kupował zwolnione z cła ukraińskie ziarno. Zachęcam, żeby takie listy były opublikowane. Nie chodzi o to, żeby dokonać linczu na jakichś firmach, bo mówimy o firmach, które działały legalnie. Ale chciałbym, żeby rolnik wiedział, że jakaś firma sprowadzała zboże z Ukrainy, nie kupiła od rolnika, ale chce mu sprzedać paszę. Chciałbym, żeby rolnik wiedział, że jak kupuje od tej firmy, to nie kupuje naszego zboża, tylko ukraińskie. Jak będzie chciał kupić, to jego sprawa - mówił.

Wcześniej minister Telus podał, że zlecił Głównemu Inspektoratowi Weterynarii mocne kontrole zboża, które jest w Polsce, aby było pewne, że mamy zboże dobrej jakości.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: "Rz": Zboże techniczne z Ukrainy sprzedane polskim producentom mąki

Spotkanie z ukraińskim ministrem rolnictwa

W ubiegłym tygodniu po spotkaniu z ministrem polityki rolnej i żywności Ukrainy Mykołą Solskim nowy minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus poinformował, że strona ukraińska "złożyła propozycję, aby przez pewien czas bardzo mocno ograniczyć, a na tę chwilę nawet zatrzymać całkowicie przyjazd zboża do Polski". Telus podkreślił, że tranzyt zboża z Ukrainy przez Polskę będzie "bardzo mocno monitorowany przez stronę zarówno polską, jak i ukraińską, aby zboże nie zostawało w Polsce".