Linda Chavez, mianowana ministrem pracy przez prezydenta-elekta George'a W. Busha, która zatrudniała w domu nielegalną imigrantkę, wycofała swoją kandydaturę.

Nie wiadomo na razie czy konserwatystka Linda Chavez świadomie zatrudniała jako gosposię nielegalną imigrantkę z Gwatemali. Rzecznik prezydenta-elekta, Ari Fleischer, powiedział, że "nie jest jasne", kiedy Chavez dowiedziała się, że Marta Mercado z Gwatemali przebywa w USA nielegalnie i nie ma pozwolenia na pracę. Kobieta mieszkała u pani Chevez w latach 1991-92, wykonywała rozmaite prace domowe i dostawała za to pieniądze, obecnie zalegalizowała swój pobyt i mieszka w USA. Twierdzi ona, że poinformowała Chavez o swoim nielegalnym statusie jeszcze kiedy u niej mieszkała. Sama Chavez twierdzi jednak, że o tym, iż Mercado jest w USA nielegalnie, dowiedziała się dopiero wtedy, gdy kobieta wyprowadziła się z jej domu i wróciła na pewien czas do Gwatemali. Nie jest też jasne, jak długo Mercado mieszkała u pani Chavez. Mercado mówi, że dwa lata, a Chavez utrzymuje, że tylko około roku. Nominatka Busha tłumaczy się, że przyjęła do siebie imigrantkę z Gwatemali powodowana współczuciem wobec kogoś, kto potrzebował pomocy. Przyznaje jednak, że Mecado wykonywała w jej domu takie prace jak sprzątanie, pranie, zmywanie i wyprowadzanie psa. Sama Gwatemalka twierdzi, że dostała od Chavez 1.500 dolarów. Byłoby to grubo poniżej płacy minimalnej, wynoszącej w 1991 roku 4,25 dolara za godzinę. Przede wszystkim jednak nie miała prawa zatrudniać Mercado, jeżeli wiedziała, że jest ona w USA nielegalnie. Całą sprawę bada obecnie FBI i - jak powiedział Fleischer - do czasu zakończenia dochodzenia nie należy wyciągać pochopnych wniosków. Demokraci zwracają uwagę, że Chavez powinna szczególnie zdawać sobie sprawę z przepisów dotyczących legalności zatrudnienia i sama ich przestrzegać, skoro ma zostać szefem resortu pracy. Związki zawodowe i politycy demokratyczni ostro krytykują nominację Chavez, która należy do prawicy Partii Republikańskiej. Nominatka prezydenta-elekta opowiada się za zniesieniem ustawowej płacy minimalnej i likwidacją "akcji afirmatywnej", czyli systemu preferencji w zatrudnieniu i awansach dla Murzynów i Latynosów.

W 1993 roku dwie nominowane przez prezydenta Clintona na ministra sprawiedliwości, Zoe Baird i Kimba Wood, musiały wycofać swoje kandydatury, kiedy okazało się, że zatrudniały nielegalne imigrantki z krajów latynoskich jako niańki do dziecka i gosposie.

Inne kontrowersje wokół nominacji Busha

Tymczasem organizacje obrony praw homoseksualistów i grupy proaborcyjne zapowiadają ostrą kampanię przeciw nominacji byłego ultrakonserwatywnego senatora Johna Ashcrofta na ministra sprawiedliwości. Ashcroft domaga się uchylenia prawa do aborcji we wszystkich przypadkach - nawet gdy ciąża jest wynikiem kazirodztwa lub gwałtu - z jedynym wyjątkiem zagrożenia życia kobiety. Jest także zażartym krytykiem gejów i lesbijek. Wraz z innym prawicowym senatorem, Jesse Helmsem, zablokował w zeszłym roku nominację dyplomaty Jamesa Hormela na ambasadora w Luksemburgu - tylko dlatego, że jest on jawnym homoseksualistą. Jednak uważa się, że ta kandydatura zostanie mimo wszystko przyjęta. Jego przeciwnicy liczą jednak na propagandowy efekt kampanii: chcą podkreślić, że Bush - mimo obietnic, że będzie rządził w duchu "ponadpartyjnym" - opiera się na ultrakonserwatywnych politykach, a więc jest zakładnikiem republikańskiej prawicy.

00:00